środa, 2 sierpnia 2017

Szukam pracy



Tu Agencja XY - miły, sympatyczny , młody głos wita mnie w słuchawce. . Proszę więc ten miły głos aby przedstawiła mi ciekawe oferty pracy. Informuje o moich latach pracy, znajomości języka.
- wyślemy do pani formularz po którego wypełnieniu znajdziemy dla Pani odpowiednie zlecenia -słyszę uradowany , nadal sympatyczny głos.
- a może przed tym wypełnieniem formularza który nie wnosi w sumie nic nowego poza moimi kilogramami i wzrostem, czy miejscem zamieszkania, przedstawi mi Pani jakąś ofertę...
Głos w słuchawce nagle staje się jakby ostrzejszy, jakby chciała mi ta Pani uzmysłowić kto tu rządzi - kategorycznie oświadcza że wpierw formularz.
Pytam więc o oferty na fb, które ta Pani wstawia  bez wypełniania formularzy.
Pani daje się namówić i podaje mi ofertę..
1) do Pani..oczywiście przesympatycznej, leżącej. W domu jest Pan Mąż ale on jest samodzielny. Pytam...a na ile samodzielny?..no wie Pani -pada odpowiedź- trochę tylko trzeba mu pomóc ale Pan jest przesympatyczny. Pada też kwota wynagrodzenia adekwatna dla jednej osoby.
no tak - myślę sobie - oboje przesympatyczni -jak zawsze zresztą.../nigdy nie usłyszałam od Agencji aby podopieczna była jędzą/  , praca dla dwojga..pensja dla jednej....zastanawiam się gdy nagle przesympatyczny głos informuje mnie , że może się zdarzyć raz na 2 tygodnie wstanie w nocy.
No tak...coraz lepiej - myślę sobie.
 -Wie Pani...ja jednak poproszę o inną ofertę. Ależ dlaczego? wyczuwam w głosie wyraźne zdziwienie.
 Bo  zdecydowanie uważam ,że do tak przesympatycznych dwojga podopiecznych potrzebna jest przesympatyczna Pani, która zgodzi się z uśmiechem na twarzy pracować za część wynagrodzenia, bo za drugą przesympatyczną osobę kasy brak. A ja mam na imię Ewa..przedstawiłam się zresztą a nie Matka Teresa. proszę o inna ofertę..
Podaje mi więc pracownica kolejną ofertę..ale jej głos już jest mało sympatyczny. jest jakby poirytowana moją odmową.
2)  kolejna oferta to przesympatyczny starszy Pan. Porusza się samodzielnie. Pragnie towarzystwa, rozmowy itd....wymienia mi Pani.
Pana odwiedza córka z mężem raz na tydzień i wtedy tylko trzeba ugotować dla wszystkich. Myślę..w sumie dlaczego mam gotować dla osób trzecich ale ponieważ wiem, że nie ma idealnych miejsc, przemilczam ten fakt.
Pytam o wolne. A..to już Pani na miejscu uzgodni z rodziną- pada odpowiedź. A internet jest ?...nie ma, ale rodzina obiecała że założy. A kiedy założy pytam. A to już na miejscu Pani poprosi aby założyli jak najszybciej- pada już trochę poirytowanym głosem odpowiedź.
A co jeszcze winnam sama uzgodnić z rodziną bo agencja w tym Pani tego nie uzgodniła ?- pytam.
I nagle pada skrzecząca wręcz odpowiedź...." a co Pani myśli, że Pani na urlop jedzie? Pracować się Pani nie chce?

Odkładam bez pożegnania słuchawkę bo o czym ja mam dalej rozmawiać z tą panią. Skoro już podczas pierwszej rozmowy daje mi do zrozumienia gdzie mnie ma. Skoro już teraz pokazała mi, gdzie jest moje miejsce. Że mam dziękować za pracę, w rączkę ucałować. A nie domagać się jakiegoś internetu a już na pewno nie instruować Pani co należy do jej obowiązków..a należy niewątpliwie zagwarantować nam - opiekunkom godziwą pracę i adekwatne do pracy  wynagrodzenie.
Jak to się dzieje, że Panie ,które witają nas wręcz przesłodzonym głosikiem nagle stają się aroganckie, głośne i wręcz niegrzeczne. Bo niejednokrotnie pozwalają sobie na uwagi nie godne człowieka.
I aby nie być gołosłownym...wczoraj poruszyłam temat wynagradzania nas opiekunek...że za nocki, dodatkowe prace czy święta powinnyśmy dostawać 100 % kwoty jaką płaci rodzina..bo to jest nasz dodatkowy wysiłek, nasza dodatkowa praca. I nagle odezwała się jedna z Pań - Agentek...cyt. Jej wypowiedź w całości "
"Założyć agencje i zarabiać. Narzekających nikt nie trzyma na siłę. Chcesz pracować to twój wybór ale nikt tu nikogo nie zmusza". 
to słowa osoby, która pracując w takiej agencji jak agencja opiekunek winna być wzorem dla nas..Winna świecić przykładem empatii, tolerancji, zrozumienia i posiadać odrobinę kultury osobistej. Bo chamstwem świecić to żadna sztuka. 
/EE/


8 komentarzy:

  1. samo życie, ehh

    OdpowiedzUsuń
  2. świat z drugiej strony biurka wyglada inaczej ,to prawda znana nie od dziś-te miłe panie przestają być już takie miłe jak zaczynasz znać swoją cenę i zadajesz zbyt wiele pytań.Wszyscy podopieczni są mili ,sympatyczni,kochani ,tylko skąd biorą się opiekunki wyrzucone w środku nocy na ulicę,nierzadko głodujace,snujące się jak zombi po kolejnej nieprzespanej nocy-gdzie wtedy są te miłe panie z agencji,gdzie jest opieka dla opiekunki-te panie bardzo szybko zapominają ,że to my opiekunki zapewniamy im pensję,a założyc agencję pewnie nie jest trudno(wszak rosną jak grzyby po deszczu),tylko czy uczciwa opiekunka (już wtedy kolejna miła pani z agencji)bedzie umiała oszukać i wpuścic w maliny być może koleżankę z pauzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje..piękny komentarz....właśnie to będzie kolejnym tematem postu..pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. wszystko prawde napisałaś tak właśnie jest a zajedziesz to kto da więcej ten jest panem a my zawsze jestesmy do mycia tyłków !

    OdpowiedzUsuń
  4. A moj dyrektor firmy sam znalazlam mieszkanie takiej Pani i dal and plate zeby stanela na nogi wiec moze post o tym tez?

    OdpowiedzUsuń
  5. Historia sprzed lat, kiedy jeszcze pracowałam przez jedną ze znanych agencji.
    Otrzymuję ofertę do małżeństwa, przesympatycznego, ma się rozumieć. Nauczona historiami opowiadanymi przez koleżanki z branży oraz doświadczeniem, proszę panią z agencji o wysłanie mi dokumentów mailem, bo pocztą już nie zdążą dotrzeć i otrzymuję, ale… w dokumentach jest mowa o schorowanej pani, ani słowa o drugiej osobie! Dzwonię do firmy z pytaniem, na co pani z agencji, zapewne myśląc, że ma debilkę po drugiej stronie linii, oświadcza, że komputer nie generuje im dokumentów do dwójki podopiecznych. Ciekawy argument, acz mnie nie przekonał. Pan na chodzie, rzeczywiście uroczy, sympatyczny i cudny. Co do pani, miałam kilka zastrzeżeń, ale mówiłam jej jeśli coś mi się nie podobało lub rozmawiałam na ten temat z jej córką, którą miała po swojej stronie).
    Poinformowałam również córkę podopiecznych, o warunkach na jakich przyjechałam i uwierzcie mi, że patrzyła na mnie z niedowierzaniem. W przeddzień wyjazdu poprosiła mnie o kopię dokumentów, bo chyba jej się w głowie nie mieściła moja wersja (zapewne agencja miała swoją). Zrezygnowałam z usług tamtej agencji, córka (po zapoznaniu się z moimi dokumentami, również) i chwała jej za to! Niemieckie rodziny niejednokrotnie nie mają pojęcia, na jakich warunkach pracujemy! Czasem płacą krocie, z czego lwią część pochłania kto?, bo przecież nie my! A Niemcom wydaje się, że płacą to i wymagają…
    Oj, mogłabym jeszcze długo, ale o ten potem… i może już na swoim blogu :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zgadza się :-))) ale się uśmiałam. za 10 dni potrzebuję nowe zlecenie i nawet nie chce mi się przystępować do szukania pracy. jak czytam, to mi się śmiać chce, ale wiem, że jak przyjdzie mi prowadzić te rozmowy, to stanę się kłębkiem nerwów i na chwilę zwątpię w to, czy ja jestem normalna i czy mogę znaleźć takie zlecenie, jakiego szukam. może faktycznie sobie coś ubzdurałam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy i prawdziwy post Ewa. Panie w przypadku dodatkowych pytań w agencji jakby grom z jasnego nieba w nie strzelił i ten słodki głos w głoś "anioła z rogami" Nie wspomnę o wolnym, dniach świątecznych. Panie sa bardzo miłe, jak potrzebują od opiekunki zostania na dłużej nie licząc z czasem. Mamy rok 2019 i nic się nie zmieniło pod tym względem. Prowadzenie firmy to również zrozumienie się nawzajem, zawsze jest więcej plusów i pieniędzy miłe Panie z agencji.

    OdpowiedzUsuń