środa, 9 sierpnia 2017
Cwaniactwo rodzin
Nowy dom, nowa rodzina. Przybyłam tutaj jako pierwsza Polka. Witają mnie bardzo serdecznie dzieci podopiecznego. Po kilkunastu minutach zaczynam pytać o zakres moich obowiązków. Mam świadomość,że to miejsce nie będzie lekkie (podopieczna jest po operacjach nóg, ręka niesprawna, wysokie ciśnienie i demencja ,która z czasem okaże się odmianą agresywną). W trakcie gdy syn oprowadza mnie po domu informując przy tym o moich obowiązkach, nagle pokazuje mi leżącą na podłodze tzw. "matę sygnalizującą" , która służy do tego aby zwłaszcza nocą zasygnalizować mi "mamusine wstawanie" co zdarza się kilka razy w nocy. Syn wyraźnie zadowolony z posiadanego wynalazku a ja słucham i nie dowierzam . Czyżby znowu agencja mnie okłamała, przecież wyraźnie prosiłam o miejsce bez pracy nocnej.
Jestem zła, wręcz wściekła ale na bezczelnego i z uśmiechem na twarzy odpowiadam synowi " to ładnie o Tobie świadczy, ta troska o Mamusię do której zawsze przybędziesz w nocy gdy usłyszysz "matę". I po chwili ciszy dodaję " bo ja w nocy nie pracuję".
Po kolejnych minutach pytam o czas wolny. Brak odpowiedzi, wręcz zdziwienie, bo nikt im nic nie powiedział. Informuję ich więc, że nikt ich nie musiał informować zakładając, że Rodzina zna niemieckie prawo pracy i tym samym doskonale wie, że wolno mi pracować tylko 40 godz. tygodniowo.
Kolejnego dnia rozmawiam z Agencją sądząc, że to ona z cedowała na mnie regulację mojego czasu pracy, ale okazuje się, że Agencja stanęła na wysokości zadania już w umowie informując o moim czasie pracy. W tym przypadku to rodzina sądząc, że trafiła na głupią Polkę próbowała na mnie wymusić brak wolnego czasu .
Pracuję już tutaj tydzień. Mam wolne - codziennie po obiedzie udaję się do syna informując, że zaczynam swój frei zeit. Rodzina już nie protestuje a wręcz przeciwnie mam wrażenie, że traktuje mnie z większym szacunkiem, dziękując mi za każdym razem gdy np. o 10 min skrócę ten swój czas wolny lub gdy w nocy wstając do toalety zajrzę do podopiecznej.
Dlatego czasami nie oskarżajmy agencje, że coś nam nie załatwiły ale same stanowczo mówmy "nie" gdy uważamy, że rodzina wymusza, często przez swoje cwaniactwo, pracę która do nas nie należy.
To nie oznaka "braku serca", współczucia czy lenistwo. To szacunek dla siebie samego.
/EE/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2018
(51)
- ► października (2)
-
▼
2017
(131)
- ► października (24)
-
▼
sierpnia
(28)
- Prawda zawsze się obroni
- Nie poddawaj się !
- Nic nie muszę
- Pech czy jednak norma ?
- Ostatni dzwonek dla polskich agencji
- Alzheimer czy demencja
- Bogatym być
- Panna Andzia ma wychodne
- Telefon od wnuczki
- "francuska dama" :)
- Nie zawsze jest słodko
- Daj sobie czas
- Patent na raj
- My lubimy pracować w ogródkach
- 15 sierpień
- Urlop
- Płyń z nurtem
- Rewolucje
- Ważne informacje
- Fotki
- Cwaniactwo rodzin
- Marionetka
- Boję się
- Nie błaznuj !!!
- Pracowitość nie wystarczy
- Kto kogo utrzymuje ?
- Szukam pracy
- Wszystko dla zysku
Tak EWA masz rację. Mądry i sensowny artkuł ale mam również pytanie ????Za co agencja bierze pieniądze ?????
OdpowiedzUsuńo tym tez pisałam..ale w tym poście Agencja zrobiła co należy....oczywiście winnam zadzwonić do Agencji prosząc o interwencję....ale czasami warto powiedzieć samemu rodzinie "nie".
UsuńUrszula a jak myslisz za co? za to znalezli klienta u ktorego mozesz pracowac, firma ma biuro musi zaplacic czynsz ,telefony i pracownikow, komputery ktore pobieraja prad twoje ubezpieczenie i twoj podatek jezeli rodzina placi przykladowo 2,500€ a opiekunka z dobrym jezykiem zarabia okolo 1400€ czasami jest posrednik ,ktory tez chce pare groszy zarobic bo to wlanie on znalzl klienta i przekazal do Polskiej firmie to jak myslisz po tych odciagnieciach ile zostanie w firme 200 moze 300 € przeciez to tez ludzie musza zyc ztych pieniedzy,utrzymac rodziny
UsuńTak, tak, za tydzień chyba i od głowy. Proszę nam tu bzdur nie opowiadać. Są agencje, które biorą kasę (podwójną za niedziele i dni świąteczne) a pracują od poniedziałku do piątku a umowę albo na czas wyślą, albo i nie, bo mają nawał obowiązków! Litości!
UsuńOd pierwszych dni rodzina a i także pdp testują opiekunkę na ile ona da się wykorzystać. Poza tym czas aby niektóre opiekunki skończyły z nadgorliwością i nadskakiwaniem z pracami poza objętymi umową.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem na zastępstwie zanadgorliwa zmienniczka,ciasta,gołąbki ,praca w ogrodzie, sprzątanie pokoi do gości, czyszczenie grobów itp.troche wyprostowała tych rzeczy nie robię i nikt tego odejmie nie wymaga...za tydzień wraca zmienniczka a rodzinka z głupim uśmiechem na ustach że haus majster wraca....
OdpowiedzUsuńWiesz Urszula bardzo glupie pytanie ,Agencja to twoj szef ,widzialas kiedys szefa ktory nie placi sobie poborow ,firma musi zaplacic ubezpiecznie od pracownika podatek i utrzymas biuro ,telefony, samochody ,materilay biurowe i oczywiscie znajduje klienta
OdpowiedzUsuńtyle że tylko w naszym interesie leży aby to był dobry klient...interes w tym przypadku nie jest zbieżny z interesem opiekunek
UsuńEwa mądrze piszesz i logicznie odnośnie pracy opiekunek. Egzekwujmy swoje prawa, jeżeli jedziemy przez agencję przy jej udziale. Co do wypowiedzi Bal odpowiadam doskonale znane sa mnie przychody i koszty firmy i ta dziedzina wiedzy nie jest mnie obca.
OdpowiedzUsuńArtykul na czasie tak dlugo jak dlugo opiekunki niepewne swojej wartosci beda staraly sie pokryc swine rzekome niedobory zawodowe nadgorliwoscia
OdpowiedzUsuńswoje niedobory powinno byc. Literowka sie wkradla za ktora przepraszam
OdpowiedzUsuńHmmm.Agencja powiedziała,że będę SPORADYCZNIE wstawać w nocy.Wyszło ,że ,,sporadycznie" wstawałam od 22 do 5.30 nawet czasami do 7 razy.O 6.30 frau wstawała i pobudka.Moje 2 godz czasu wolnego to było wyłącznie spanie,bo ciągle byłam niewyspana a obowiązków nie brakowało.Nie wolno mi było wychodzić aż ,po 2 tygodniach ja ,,wańka -wstańka " powiedziałam,że w czasie wolnym wychodzę i pospaceruję obok domu pół godziny.A teraz finał.Syn przyszedł po południu i nie chciał słuchać żadnych tłumaczeń ,(że byłam pod domem,ze brakowało mi powietrza ,że uprzedziłam mamę ,że ona spała)tylko kazał mi się (krzyczał) spakować i oby mnie tu jutro nie było....Była sobota ,zadnych telefonów w agencji polskiej i niemieckiej nikt nie odbierał.Całą noc nie spałam.Spakowana czekałam aż mnie wyrzuci.Agencja odezwała się w poniedziałek .Powiedzieli,że oczywiście w ciągu kilku dni mnie zabiorą ale nie powinnam mówić nikomu ,że pracuję 40 godz ,bo to jest tylko dla mnie..Z rozmowy wynikało,że agencja jest po stronie syna....A teraz coś co do dzisiaj mnie rozśmiesza..W pokoju,który zajmowałam zainstalowano mi dyskotekę,czyli głośne bicie dzwonów i kolorową iluminacją ze światłami fioletowymi po całym pomieszczeniu.Nagrałam na telefon i rozbawiam tym do dzisiaj moja rodzinę...
OdpowiedzUsuń