" O czym
myślisz" - pytam.
Cicho
odpowiada..."boję się"
Czego się boisz
?...widzę Jej łzy...
pytam
ponownie..."czego się boisz" ? ..." czy boisz się
"jutra", przyszłości ?
Płacze...ale jednak
słyszę odpowiedź .."tak"
Ogarnia mnie
współczucie...dostrzegam nagle, że gdzieś tam w samym środku
moja pacjentka nadal czuje.
Przerażają mnie
takie chwile...ale często też przeraża mnie stosunek rodzin do
pacjenta.
...albo zaprzeczają,
że dzieje się coś złego,
...albo uznają
swojego rodzica za kogoś, kto już odszedł albo przestał być
człowiekiem.
a ja wiem...że
żadna z tych opcji nie jest właściwa...bo rzeczywistość znajduje
się gdzieś pośrodku/
Moja pacjentka
płacze...chwyta się za głowę...jakby nie mogła uwierzyć w
zmiany jakie w niej zachodzą...
boi się...
boi się własnej
przyszłości...
/EE/
Żal mi tych ludzi.W chwilach świadomości,bo takie mają,są przerażeni tym co się z nimi dzieje.
OdpowiedzUsuńI nawet nie wiedza ze sa w tym czasie agresywni , nieuprzejmi . wrecz nie grzeczni . Wyzywaja opiekunki. Dochodze do podopiecznej jak zawsze i mowie jej ze jej umyje buzie bo jadla loda i ma brudna a ona zdziwienie zrobila takie Tak by sie bala . Ja jej sie pytam co boi sie mnie . A ona na to a jak gdy cos jej robi nieznajoma osoba . Ja jej mowi i jej maz ze ja tu pracuje i mnie dobrze zna . To nie uwoerzyla w to
OdpowiedzUsuń. Co na to poradzic zrobilam co mialam zrobic i odeszlam bo zbedne tlumaczenie takiej osobie .Ale mam obawy jak bezie dalej zostalo mi jeszcze 3 tygodnie . I coraz gorzej sie boje ze bedzie coraz gorzej . Bo zmienia sie z dnia na dzien . Pogarsza sie jej stan . Maz jej to wszystko widzi . Bo moze tak by mi nie uwierzyl jak by mowila ze z nia jest coraz gorzej .