poniedziałek, 21 sierpnia 2017

"francuska dama" :)



Dokuczałaś mi przez ponad miesiąc. Przedrzeźniałaś, naśmiewałaś. Co kilka słów wstawiałaś francuskie słowo...ci kilka minut słyszałam tylko " c'est la vie ". I tak traktowałaś każdą z nas. Opiekunki próbowały Ci tłumaczyć, że to nie ładnie się tak naśmiewać.  Ale Ty byłaś ponadto, bo Ty Niemka przecież a my tylko Polki, które przyjechały z Trzeciego Świata, gdzie żyją białe niedźwiedzie. A Polki uciekały do pokoju..aby z dala od Ciebie, często poniżone przez Ciebie popłakać. Miałaś satysfakcję, czułaś siłę i satysfakcję, że możesz poniżać drugim człowiekiem. Wydzwaniałaś po tych swoich koleżankach, opowiadając jakie te Polki są głupie i niedouczone.
I tak traktowałaś także mnie...bywało, że i w nocy słyszałam ten Twój szyderczy śmiech i te Twoje "c'est la vie".
I tak było do czasu..bo nagle nie wytrzymałam. Nagle chwytając Cię za obie dłonie posadziłam na tym Twoim tronie...i warknęłam.."chcesz pogadać po francusku?'..."to proszę mnie posłuchać"...i zaczęłam recytować wierszyk ale starając się mówić tak aby nie brzmiał jak rymowanka...wierszyk, którego nauczyła mnie Babcia gdy jeszcze byłam małym dzieckiem...
zaczęłam do Niej mówić:
"Qu'est-ce que c'est?....komar muchę ukąse...a mucha się nadąse..i komara ukąse...."
Nagle otworzyłaś usta...oczy szeroko rozwarłaś..i cisza.
Zapytatałam Ciebie..."co nie zrozumiałaś?.."nie zrozumiałaś swojego francuskiego?". " to kto z nas lepiej mówi po francusku....a może zapomniałaś i znasz te tylko swoje "c'est la vie"..
Od tego dnia skończyły się złośliwości..gdy tylko zobaczyłam, że zaczynasz znowu wariować pytałam Ciebie czy chcesz pogadać po francusku..Kiwałaś głową, że nie.
Bardzo zdziwiona zaczęłaś informować koleżanki, że Polki znają języki obce. Zaczęłaś mnie traktować po ludzku.
Potem skończyła się moja zmiana...przyjechała kolejna Opiekunka i mam nadzieję, że nigdy więcej nie obraziłaś żadnej z nich.
Moja Damo ...teraz juz mogę Ci powiedzieć:..."c'est la vie".:)
/EE/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz