środa, 4 października 2017

Mania prześladowcza




Gdy ostatnio pisałam o pracy opiekunki, odezwało się wiele głosów mówiących o tym, jak to wszystko zawdzięczają tylko sobie, wymieniane były minusy tej pracy, zapominając jednak o plusach.
Większość z nas, a może nawet wszystkie podjęły decyzję o pracy opiekunki z powodu własnej sytuacji materialnej. Często powodem była bieda, kredyty. Teraz po kilku latach pracy, gdy już mocniej stanęły na nogi, nagle zapominają, że poprawę swojego losu zawdzięczają pośrednikom, agencjom, czy innym osobom, które dały im "namiary" na miejsce pracy. To dzięki nim miały szansę ruszyć z miejsca, od biedy ku normalności. Pewnie, zgadzam się, że nie raz padały ofiarą kłamstwa, oszustwa, ale jednak mimo to posuwały się do przodu, poprawiały swoją sytuację. Teraz gdy już "obrosły w piórka", mówią - nic nikomu nie zawdzięczamy.
Te zarobione przez nich pieniądze są jak lustro. Pokazują, jakie naprawdę są te opiekunki. Bo to na tym polega ich prawdziwa wartość - na odkrywaniu charakteru osoby, do której należą.
A rodziny niemieckie? Czy naprawdę wszystkie tylko nam szkodzą, tylko wykorzystują ? Tylko biją i głodzą ? Te częste wypominanie, że mordowali Polaków, że grabili. te ciągłe "dostrzeganie" tylko tego co złe, co niedobre. Tak samo z agencjami. One tylko nas oszukują, one wszystkie są nieuczciwe. Czy aby na pewno wszystkie? Jakże często padają uwagi, że wszyscy nam robią na złość, że wszyscy tylko chcą nas skrzywdzić. Że nasza praca to głównie walka o przetrwanie, bo gdy walczyć nie będziemy, to nas zniszczą, oszukają, wykorzystają. To już brzmi prawie jak jakaś mania prześladowcza.
Jeszcze kilka lat temu, gdy potknęłam się na ulicy o kamień, złorzeczyłam na wszystkich, od Urzędu Miasta, po chuliganów, nie przyjmując do wiadomości, że to głównie moja nierozwaga sprawiła, że się potknęłam. Jeszcze kilka lat temu, gdy przyjaciółka nie zadzwoniła o umówionej godzinie, ktoś zapomniał czy ktoś inny zrobił coś co sprawiało mi przykrość, zawsze wtedy rzucałam oskarżenia, że zrobił to celowo, że mnie nie szanuje, że mnie oszukuje. Nigdy nie brałam pod uwagę, że ktoś nie zadzwonił bo pomagał Mamie w ogrodzie, ktoś inny nie zapomniał tylko w nawale swoich obowiązków po prostu nie mógł a, jeszcze ktoś inny zranił mnie przez nierozwagę, przez gapiostwo ale nie specjalnie, aby mi dokopać . I gdy to dostrzegłam, nagle świat wydał się piękniejszy i lepszy. Teraz gdy coś idzie nie tak, zaczynam szukać błędu u siebie, próbuję zrozumieć kogoś innego.
 I jadąc do pracy, widząc tę nieszczęsną kamerkę w domu podopiecznego, moją pierwszą myślą nie jest fakt, że będą mnie kontrolować, że mi nie ufają, że zrobili mi to na złość ale, że ta kamerka tu jest od lat, tak jak te sztuczne kwiaty stojące w salonie. Nikt o niej nie myśli,nikomu nie przeszkadza, nie zauważa jej sprzątaczka, nie zauważa niemiecka pflegerin.
Gdy odwiedza rodzina podopiecznego w trakcie mojego wolnego czasu, tez już nie myślę, że zrobili to celowo, aby zabrać mi czas, że zrobili mi na złość, tylko zakładam, ze po prostu umknęło to ich uwadze. Że zapomnieli. Nie upatruję tez w każdym Niemcu najeźdźcy, bandyty czy gestapowca. Przypomniałam sobie nie tylko fakt, że Polska została napadnięta zbrojnie, że mordowani byli Polacy , ale przypominam sobie też, że wiele niemieckich Matek wylewało łzy po zabitych synach, którzy do wojska trafili, bo musieli. Że dla nich to też był czas koszmaru, tragedii. Czy te Matki kochały inaczej?, Czy ich łzy smakowały inaczej? Ktoś powie..zagrabili Polskę. Tak oczywiście, ale czy te zagrabione skarby naprawdę trafiły do biednego , normalnego Niemca, którym teraz się opiekujemy ? On też po wojnie często zaznał głodu i biedy. Wrzucanie wszystkich Niemców do jednego worka jest niesprawiedliwe i dowodzi jedynie naszej małostkowości. Tak jak wrzucanie wszystkich agencji...są przecież te małe, uczciwe, rzetelne, które nieraz stają na rzęsach aby nam pomóc, gdy mamy kłopoty. I tak samo jest z nami....są te normalne, dobre, ciepłe kobiety, a są też te kobiety, które oznajmiają całemu światu jakie są wyjątkowe, jak wszystko zawdzięczają tylko sobie, jakie są cudowne. A cudowna...to niestety jest tylko woda z Lichenia.
Ceńmy samą podróż, a nie tylko cel. Dostrzegajmy to co dobre, co nam pomogło polepszyć naszą sytuację, doceniajmy ludzi, którzy podczas naszej podróży podali nam dłoń, dobre słowo, pomoc. Którzy często mogliby świecić przykładem dla nas samych, którzy coś nam pokazali, czegoś nowego nauczyli. Nie szukajmy dziury, tam gdzie jej nie ma, ale dostrzegajmy to co dobre. Nie szukajmy wrogów tylko przyjaciół. Bo to w jakim świecie żyjemy, zależy od nas. Od naszego postrzegania świata i ludzi. I bądź wdzięczny ludziom, agencjom, Niemcom, Bogu, bo gdy jesteś wdzięczny, często kończy się na tym, że się uśmiechasz.
/EE/

6 komentarzy:

  1. Ewa ktoś kiedyś bardzo mądrze powiedział , że " Sukces ma wielu ojców " i Ty to tak pięknie , tak zrozumiale opisałaś. Ale , właśnie , żeby osiągąć ten sukces trzeba czasami potrafić współpracować z innymi i każdego uszanować ,być wyrozumiałym , a to już nie każdy potrafi i tutaj jest często sedno sprawy. Zawsze powinno się być sprawiedliwym. Bardzo lubię czytać to o czym piszesz. Pozdrawiam serdecznie i powodzenia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu Ewa nie zgodze się do końca z Tobą , w temacie wdzięcznosć agencji , czy posrednikowi , który za tą pomoc bierze pieniadze. Bo to wtedy już nie pomoc lecz tranzakcja. Za co ja mam być im wdzięczna , skoro im płacę albo oni zarabiają na mojej pracy ?
    Trochę inaczej może to wygladać jak ktoś pomaga ci bezinteresownie. W niemieckich rodzinach też nie jest tak ,że masz im być wdzieczna. Ty świadczysz im usługę a oni ci płacą.Niestety nasza polska mentalnosć jest taka , że my czasami doświadczywszy pogardy we własnym kraju ,i przyjmujemy uprzejmość Niemców za coś wyjątkowego , i wowczas robimy więcej jak od nas sie wymaga i niestety oczekujemy również za to wdzięcznosci. Jaka wdzieczność ? Przecież oni ci płacą .
    Oczywiscie zdażają się ludzie , obojętnie jakiej nacji , ktorzy dobroć mają we krwi i ja takich ludzi szanuję , kocham i są dla mnie autorytetami. Zawsze pozostają w moim sercu , zwłaszcza kiedy trace wiarę w ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a gdy w sklepie ekspedientka sprzeda Ci np. masło, czy mówisz Jej dziękuję? a może nie, bo przecież Jej placą a i Ty sama dokonałaś transakcji ?
      Już w samym słowie "dziękuję" zawarta jest wdzięczność.

      Usuń
  3. Nie zgadzam się.
    Dziękuję powiedziane do ekspedietki to jest forma grzecznosciowa , ktorą stosuję z szacunku do jej pracy , jej osoby.
    Jednak kiedy ta sama ekspedientka podaje mi to maslo , z grymasem na twarzy i do tego rzuca mi je na ladę , to ja wowczas reaguję . Reaguję grzecznie ale stanowczo bo nie zgadzam się na takie traktowanie.
    Z wdzięczniścią jest zupełnue inaczej .Jestem komuś wdzięczna za pomocną dłoń , za życie ,za zdrowie , że ktoś mną się wyjatkowo zajął albo zrobił coś dla mnie wyjatkowego ..ale nie za coś za co płacę lub komuś komu świadczę uslugę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Miej Serce i patrzaj w Serce.,a Świat wokół stanie się lepszy

    OdpowiedzUsuń
  5. jesli rodzina pdp odwiedza was w czasie kiedy opiekunka ma wolne,to chyba jet to najszczesliwszy zbieg okolicznosci,bo rodzina jest u siebie i zabawi pdp,a opiekunka ma swiety spokoj i moze wyjsc wreszcie na swoj spacer lub do sklepu albo zniknac w pokoju aby zajac sie swoimi sprawami.

    OdpowiedzUsuń