poniedziałek, 30 października 2017

Normalnie nienormalni



Z informacji dowiaduję się, że jadę do osoby sprawnej umysłowo, która ma problem z poruszaniem się. Albo leży, albo siedzi na łóżku. Wiek 89 lat.  Jadę tam, by bardzo szybko przekonać się, że podopieczna bardziej potrzebuje chłopca na posyłki i najlepiej jeszcze przygłupiego niż opiekunki. I tak nagle okazuje się, że Polki nie umieją ugotować kartofli na obiad. Więc latam co 2-3 minuty z garnkiem, z gotującymi się ziemniakami, by Pani mogła sprawdzić, czy dobrze się gotują i ile jeszcze mają się gotować. Bo tylko Ona jedna to potrafi. Bo przecież na umyśle jest zdrowa, normalna.
I teraz też trafiłam do "normalnej". Co bym nie ugotowała to wszystko źle. Do mielonego nie może być sałata, więc jej nie je, bo ona zresztą okazuje się nie jada sałaty.. Jak podałam do łososia kapustę na ciepło, to okazało się, że do łososia podaję się sałatę, którą wczoraj notabene stwierdziła, że nie jada. Zupy też nie są korekt..bo kto widział w zupie warzywa...chyba tylko głupia Polka. Proszę więc ją by podała mi przepis na zupę, a ja ją ugotuję według jej życzenia.
Oto ten przepis: Do wody wrzucam mięso (tylko nie za dużo), posolić, dodać sporo magii  i na koniec wrzucić trochę makaronu drobniutkiego. Ta zupa nazywa się nudelsuppe.  fakt, faktem..ma rację podopieczna, bo w życiu ja głupia Polka nie nazwałabym czegoś takiego zupą. Ale ona jest normalna, tylko ja jakaś przygłupia.
Przed przyjazdem jej córki, podopieczna ponownie mówi aby ugotować tę wspaniałą zupę. Mówię ok. Nie ma problemu. Wrzucam ten kawałeczek mięsa do wody i na małym ogniu gotuję do miękkości. Przyjeżdża córka +/- 70 lat.Typ "herod-baba". Pytam..może kawę zrobić. W końcu jechali tu dość długo..i słyszę wrzask "ich!!!" Myślę Ewka co Cię napadło kuźwa z tą troską. Córcia patrzy na garnek, chwyta go i wylewa zawartość. Myślę ok...ciekawe co będzie dalej. Okazało się, że ja źle gotowałam te mięso, bo dałam wody tyle aby przykryć mięso, a okazuje się, że woda jest droga i należy tylko w połowie przykryć mięso wodą. Myślę..kurwa..zaraz nie wytrzymam, ale patrzę wyciąga marchewkę...O to chociaż będą warzywa w tej zupie...ale radość trwa krótko...bo jedną obraną marchewkę nie wrzuca do mięsa tylko osobno ją gotuje. Na koniec lepi bawarskie knedle. Akurat umiem je robić, ale tutaj znają jakiś inny przepis...bo do bułki wrzuca jakąś pastę, nie wiem z czego ani jaka. Jest zupa....I teraz uwaga.....Ugotowaną marchewkę kroi na trzy kawałki i wrzuca każdemu do talerza jeden kawałek...zalewa to tą wodą z mięsa...i na koniec dokłada tego niby knedla. Próbuję go...słone, smakuje dalej..i nic. Kuźwa rozpieprzyli mi chyba kubki smakowe bo poza solą nie czuję nic. Mówię nie jestem głodna..chyba ten klimat.
Jeszcze parę lat temu uwierzyłabym może, że stary człowiek po 80 może być normalny. Teraz już nie wierzę. Mało tego, gdy kilka lat temu u mnie w domu gościłam m.in. geriatrę i zaczęłam opowiadać o moich podopiecznych...on nagle mi przerwał i stanowczo stwierdził, że jest to wbrew medycynie. W tym wieku zawsze już są zmiany w mózgu..u jednego mniejsze, u drugiego większe..ale zawsze są. Tym samym twierdzenie, że jedziemy do podopiecznego, którego głowa jest sprawna jest nieprawdziwe.
Moje dwa opisane wypadki poza ewidentną chorobą, są także dowodem na to, że głównie starzy ludzie mają nas Polaków za przygłupów. Za coś gorszego..zwłaszcza, Ci prości Niemcy, bez wykształcenia. Dzisiaj gdy Pani córka szykowała kolację wyjęłam z lodówki kupioną jeszcze za zmienniczkę krabensalat. Próbowałam raz podopiecznej dać, ale ona nie lubi jej, ja też tego nie lubię, więc dzisiaj pomyślałam może córka lub jej mąż to lubi. Zapytałam, czy może mają ochotę, że termin ważności jest ok..tylko podopieczna nie chce. Córka odpowiedziała, że nie. Zapytałam czy mam ją wyrzucić czy jutro dać kotom..i nagle usłyszałam....Ty masz ją zjeść !!!
I co to ma być?..czy to ten szacunek o którym takie hymny wyśpiewują niektóre opiekunki? Nigdy w życiu nie śmiałabym coś takiego powiedzieć do kogoś, kto jest u mnie gościem, kto przyjechał pomóc. Zwykła prosta baba..czy tym mam wytłumaczyć jej zachowanie?  Czy to jednak wyobrażenie, że Polak to głupek..kartofli nie ugotuje, zupy nie zna....ot taki koziołek matołek.
I proszę tylko w komentarzach nie pisać mi o kochanych babusiach, dziadusiach..bo ja to już przerabiam od 13 lat...i może i nie potrafię jakieś wody ugotować zwanej zupą, ale za stara jestem na bajki.
/EE/



13 komentarzy:

  1. Brak komentarzy, bo jak to skomentować, Ewo?! I co to w ogóle jest? Starość, choroba, czy wrodzona podłość, chamstwo, zarozumiałość? A może to wciąż rasa panów? Co im się roi w tych głowach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że tak rasa panów.Jeś.li myślałaś że jest inaczej to źle myślałaś. Rasa panów co w

      Usuń
  2. Tu nie ma co komentować. Raz się trafi na ludzi chorych ,ale przyzwoitych ,a drugi raz na "normalnych wariatów" . Taki nasz los juz.......

    OdpowiedzUsuń
  3. "zwykla prosta baba" - to wyjasnia prawie wszystko...Ten rodzaj ludzi spotkasz w kazdym kraju,Polska tez nie moze sie pochwalic ich brakiem...Jedno slowo jednak bam zmienila w tym okresleniu:zamiast "prosta" powinno byc :prymitywna...A podopiecznej bym ugotowala nudelsuppe -po polsku,pewnie nigdy takiej nie jadla no i corka tez sie nie nauczyla przy mamie....Masz pecha z takimi "koneserami"..

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewo ja też już to przerabiałam,tylko na dodatek nie umiałam nawet naczyń umyć-bo kto to słyszał żeby płukać naczynia i codziennie je myć w nowej wodzie,nie wspomnę o suszeniu pampersów suszarką do włosów.Może nie uszczęśliwiajmy ich naszą kuchnią,naszą kulturą,miejmy po prostu wy.......ne

    OdpowiedzUsuń
  5. O matuchno-ale ludziska!!Na prawdę Niemcy myslą,że my głupie,nieudolne Polki jestesmy?!Moi to delikatnie próbują to co przygotowałam i pytają się z czego to jest,z czym i potem zjadają wszystko siorbiąc,chlipając i to nie pdp.tylko rodzina.Ale przyzwyczaiłam się bo już rok jak tu jestem z przerwami.Zawsze w jednym domu bo nie lubię zmieniać!Już 2 Święta Bożego Narodzenia będę tu spędzać.Niby land katolicki ale nie ma Wigilii,opłatka i ryby!Wszystko to kupię i przyrządzę sama.Opowiadam im o Polsce,o naszej kulturze,zwyczajach.Przywiozłam książkę w języku niemieckim o Gdańsku gdzie urodziłam się.Niech sobie pomyślą,że Polka nie jest od macochy i nie jest głupia!My tez mamy piękne miasta i tereny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej udawać ze się nie rozumie niemieckiego, i samopoczucie lepsze i psychika zdrowsza heh.....

      Usuń
  6. Wiecie te sytucje zafudowało nam nasze państwo które nie dba o swoich obywateli. My jesteśmy ofiarami tej chorej polityki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam dyskutujących-spotykam różne wypowiedzi o Waszych pracach-tak jak w życiu-raz lepiej raz gorzej -normalka.Chciałem poruszyć inny temat.Dlaczego tak jest,że setki,tysiące Polek i Polaków pracuje na tzw.saksach-każdy zdrowo myślący Polak wie ,że jest to wynik błędnej polityki naszych rządzących[okres rządów PO]szczególnie.Zbyt obszerny temat aby tu pisać.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo to przykre jechac do sasiada do pracy jaki sens? I tu sa schody oby byla w kraju praca za godna pensje to my Polacy mamy to cos magnes, do szczescia ,

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne i real niesamowicie często powtarzalny. Ja często wspominam, że ta ich kulturowośc jest tak dla nas odmienna, ze przekraczając granice mamy KOSMOS. Inne życie, inne obyczaje i sami niezbyt dobrze sie w tym odnajdujemy, przynajmniej na poczatku. Potem rutyna spaduwa i do przodu. Che zupe to kucharek i cebula. Trochę oliwy i zupa przepyszna. Prawdą jest że południowe Niemcy to przecierz wieś. Taka juz polityla agrarna i rolna i nic nie poradzisz. Bawarskie jedzenie, szwabskie danie i nie ma sie co zastanawiać tylko kopiuj, kopiuj, kopiuj ich pomysły a potem okazuje sie że ci wspaniali Kucharze, eksperci żywieniowi i wszechwiedzący wszystko kochają jedna zupę i dwa drugie dania. Ciasta owszem ale jak dostana w prezencie bo po co samemu piec. Kupować za drogo, a darowane to nawet smakuje, ajk nie to na drugi dzień wpierd...lą a potem na pełen żółądek skrytykuja jakie stare albo niesmaczne. Typisch Deutsch. I tyle.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio po przyjeździe na nowe miejsce pani poleciła aby na jutro odmrozić i podać zupę,którą ugotowała poprzednia opiekunka.Odmroziłam ,zagotowałam i podałam....Nie mozecie sobie nawet wyobrazić jaką awanturę zrobiła mi pani i jak rzucała łyżką,krzycząc ,ze tego nie da się jeść.Nie pomogło moje stwierdzenie,ze wykonałam polecenie i że to nie ja gotowałam tę zupę...Nie dotarło nic...Obraziła się na mnie....Ps.Zupa była w porządku,jarzynowa z kosteczkami boczku.Bardzo mi smakowała.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń