środa, 26 lipca 2017

Deutsche pflegerin



Większość z nas miała z nimi kontakt. Przyjeżdżają do naszych podopiecznych by rozdzielić tabletki, by wykąpać, założyć elastyczne pończochy. itp.
gdy zaczynałam swoją przygodę jako opiekunka bardziej doświadczone opiekunki ostrzegały..."uważaj na nie", "są głupie a próbują rządzić" itp. Ileż razy w busie słyszałam wszelką krytykę, że źle robią, że nie umieją i oczywiście każda z Pań,która taką krytykę artykułowała robiła lepiej, sprawniej i dokładniej.
Jako małe dziecko byłam istnym dopustem bożym dla moich rodziców...a moja Babcia wtedy kiwała głową i mówiła "oj Ewa,Ewa...pokorne ciele dwie matki ssie"...nie słuchałam, wiedziałam lepiej..co tam babcine mądrości.
Jednak jadąc kilkanaście lat temu do pracy postanowiłam zastosować się do tych słów wobec deutsche pflegerin.
Byłam zawsze wobec nich uprzejma,często im dziękowałam za każdy drobiazg, doceniałam ich pracę i o tym im mówiłam. Często chwaliłam ich fachowość i mądrość..bywało ,że właśnie dla nich piekłam bułeczki /nie dla kochanych babć i dziadków / ale właśnie dla nich i częstowałam je słowami, że na pewno są zmęczone i głodne.
Nauczyły mnie bardzo wiele..mogę powiedzieć,że wszystkiego. Nauczyły jak podnosić pacjenta, jakie chwyty, jak umyć w łóżku, jak przesadzić pacjenta na wózek, jak podać insulinę itd./ kiedyś nie znałyśmy liftów, insulinę się podawało/ . To co umiem teraz zawdzięczam właśnie im. Poświęcały swój czas by mi objaśnić, wytłumaczyć. Często to one, stawały przed rodziną żądając pampersów, rękawiczek czy nawet wolnego. Robiły to za mnie..i dla mnie. Zdarzyło się, że raz przybiegła do mnie bo nagle niedaleko mnie ktoś potrzebował osoby do jednotygodniowej kąpieli starszej Pani. Pflegerin pomyślała o mnie, że może w wolnym czasie zechcę sobie dorobić.Kontaktowały mnie z innymi Polkami pracującymi w pobliżu.To one w końcu jako pierwsze powiedziały mi, że głównym moim obowiązkiem jest dbanie o siebie. Że to nie egoizm.
Gdy jest się z dala od domu...takie drobne nieraz gesty..jakże są bezcenne.
Teraz jestem w Oldenburgu...odwiedzają mnie codziennie 3 razy..I o ile ze wszystkimi jestem za "pan brat" o tyle jednej nie zaakceptowałam. Była wyniosła, trochę apodyktyczna. Nie lubiłam Jej i dawałam Jej to odczuć. Nieraz na jej "hallo Ewa" potrafiłam odburknąć tylko "hallo". I tak było do wczoraj, bo wczoraj, mój podopieczny /agresywna demencja/ nagle się zabarykadował w pokoju. Zamknął drzwi na klucz by za chwilę się przewrócić wraz z wózkiem.
Roztrzęsionymi rękami kilkakrotnie wybierałam nr telefonu do Pflegerin-team. I czekając na ich przyjazd latałam jak opętana od drzwi pacjenta do drzwi wyjściowych zerknąć czy już są.
Przyjechała właśnie ta...niesympatyczna Petra...W kilku słowach podałam stan faktyczny..a Ona bardzo spokojnie, bardzo opanowana zabrała się za swoje czynności. Przyniosła drabinę /sama, nie wydała mi polecenia 'przynieś mi" / by zerknąć od zewnątrz domu, przez okna na sytuację w pokoju pacjenta. Potem spokojnie wzięła telef. i krótko ale bardzo precyzyjnie poprosiła o pomoc pod 112. Nie biegała jak ja..nie panikowała, nie trzęsły się Jej ręce. Byłam oszołomiona tym widokiem, nagle stałam się taka "malutka" przy Niej. Gdy już wszyscy odjechali /straż, karetka/, gdy mój pacjent już leżał na sofie, podeszłam do Niej....i najszczerzej jak potrafiłam powiedziałam "przepraszam"..przepraszam, że tak Cię traktowałam, że byłam niemiła, że uważałam ,że moje 13 lat daje mi prawo do sadzenia ,że zjadłam wszystkie rozumy....że obserwując Ciebie...teraz, właśnie dziś uświadomiłam sobie, jak wiele czeka mnie jeszcze nauki aby choć trochę dorównać Ci kroku"
Popatrzyła na mnie, lekko się do mnie uśmiechnęła /pierwszy raz/ i powiedziała do mnie "Ewo, ja jestem pielęgniarką 24 lata,od 13 lat prowadzę ten Team-Pflegerin, więc to dla mnie normalna sytuacja. A Ty Ewo , Twoje 13 lat zaprawdę widać- jesteś toll". Wychodząc jeszcze się do mnie uśmiechnęła i podała mi swój nr telef. mówiąc " zawsze i o każdej porze do mnie dzwoń jak będziesz miała problem z dziadkiem. Przyjadę natychmiast".
Długo jeszcze stałam w drzwiach patrząc jak odjeżdża, uśmiechnęłam się i wyszeptałam...
"Babciu, kochana moja Babciu, znowu miałaś rację ,że pokorne cielę dwie matki ssie."
/EE/

1 komentarz:

  1. Moja babcia też tak mówiła,ale że to prawda przekonałam się wiele lat później.Szkoda że tak późno.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń