niedziela, 7 stycznia 2018

Nowy Rok 2018



Czekałam z utęsknieniem na Sylwester. Znowu w domu, znowu wśród przyjaciół. Jeszcze przed świętami wyobrażałam sobie moje miasto oświetlane fajerwerkami, głośnymi zabawami. Śnieg nie był tak istotny, nie ważna była pogoda. Tylko ten widok ludzi bawiących się. Polaków, Jeleniogórzan.
I nastał ten upragniony wieczór. W oknach pozapalały się świecidełka. Przygotowania, stroje, fryzura, makijaż i cała rozgorączkowana tym wieczorem udałam się do przyjaciół. Było super, było wesoło. Parę minut przed północą wyruszyliśmy na plac ratuszowy by tam lampką szampana, fajerwerkami przywitać ten nowy rok. Nareszcie po tylu latach włóczęgi, witania przez niemieckie okna nowego roku mogłam się cieszyć polskim, jeleniogórskim sylwestrem.
Wybiła północ....zaczął się pokaz fajerwerków, serce radośnie biło, szampan smakował wyśmienicie tylko...No właśnie tylko...mało ludzi. Na placu więcej karetek i samochodów policyjnych niż Jeleniogórzan. Gdzieniegdzie pootwierały się okna mieszkań w okalających rynek kamienicach. Zanim zaczęłam się delektować pokazem..już był koniec. 5 minut pokazu i koniec. Jeszcze pojedyncze petardy i ...cisza. Parę minut po północy wracaliśmy do naszego lokum. Jeszcze nastroje dopisywały ale mnie było jakoś markotno, jakiś niedosyt, jakieś rozczarowanie. Czyżby moje miasto umierało ? Czy to wszystko co zgotowali włodarze miasta? W naszym lokum, "placu zabaw" dobry nastrój umyka, tylko dzieci biegają rozchichotane, szczęśliwe. Czy to dlatego, że dorośli widzą zawsze jakieś przeszkody, tylko dzieci dostrzegają same możliwości?
Po drugiej godzinie w nocy wracałam do domu taksówką. Wszędzie ciemno, cicho. Gdzieniegdzie jakieś lampki na balkonach, w oknach. Moje osiedle...też już spało. Ciemno, głucho...koniec. Rozmawiam z kierowcą. Mówi, że już po pierwszej w nocy nastała cisza. Nawet pojedynczych wystrzałów nie było słychać. Nic.
Co stało się z moim miastem? Co stało się z mieszkańcami Jeleniej Góry. Wiem...że ludność mojego miasta się zmniejszyła prawie o połowę. Młodzi wyjechali..pozostali seniorzy. Seniorzy dla których nie ma znaczenia, że to kolejny nowy rok nastał. Pamiętam czas, gdy ludzie bawili się na ulicach. Roztańczona, podpita młodzież ale i ludzie starsi. Teraz wszystko ucichło, zniknęło, poszło w zapomnienie. Teraz rządzi smutek, szarość a we mnie rozczarowanie, niedosyt.
A może to nie moje miasto się zmieniło, tylko ja sama. Bo każda rzeczywistość jest interpretacją. Z wiekiem jestem coraz bardziej opanowana ale wciąż jeszcze ciekawa. Czy to źle, czy to przestępstwo..że marzyłam o szampańskim sylwestrze, roztańczonym mieście?
To był udany..mimo wszystko sylwester...bo w domu, w moim rodzinnym mieście, w Polsce. Ale ten "skromny" sylwester nauczył mnie jednego. Zawsze i w każdej sytuacji należy przejąć odpowiedzialność za własne szczęście. Nie liczyć na włodarzy miasta, nie liczyć na koleżankę, na okoliczności. Ponieważ jedyną osobą, która potrafi mnie uszczęśliwić jestem ja sama. Muszę zatem w tym nowym roku 2018 skupić swoje siły na tym, żeby stworzyć dla siebie życie, sytuacje o jakich marzę, zamiast czekać, aż ktoś poda mi je na talerzu.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM WSPANIAŁEGO, RADOSNEGO I W ZDROWIU 2018 ROKU.
/EE/

3 komentarze:

  1. A ja witałam Nowy Rok w wiosce koło Regensburga. Już wieczorem było trochę wystrzałów, głównie dla małych dzieci, które potem pójdą spać. Za to o północy było tak głośno i kolorowo, że nie wiadomo było, w którą stronę patrzeć. Z każdego podwórka strzelały w niebo wspaniałe fajerwerki. Pogoda była piękna, więc widoków nic nie zakłócało. Wystrzały trwały nieprzerwanie przez 15 minut, a przez następne pół godziny jeszcze pojedyncze ognie rozswietlały niebo. Szczęśliwego! Dla wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham co roku oglądać pokazy fajerwerek wtedy czuje się jak małe dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwester kojarzy się zazwyczaj z hucznymi imprezami. Ale ja właśnie wolę takie świętowanie Nowego Roku, o którym Ty piszesz - spokojne, kameralne, wśród najbliższych. Taki Sylwester ma swój urok i uważam, że jest znacznie lepszy od ogromnych zabaw.

    OdpowiedzUsuń