wtorek, 9 stycznia 2018

Ludzie ludziom zgotowali ten los



Świt...a ja wsiadam do busa. Gdzieś tam, kilkaset kilometrów dalej czeka na mnie kobieta, moja zmienniczka. Jestem jej ciekawa. Jaka jest. Czy czeka na mnie ze łzami w oczach, z ulgą, że już wraca, czy może spokojnie, z uśmiechem. Te pierwsze spojrzenie na nią mówi mi zawsze prawie wszystko o nowym miejscu pracy. Ciekawa jestem jak mnie przywita, czy będzie wyniosła, wrecz odpychająca czy sympatyczna i miła.
Drzwi otwiera mi Maria. Jest zadbana, czysta ale...jeszcze w drzwiach groźnie mnie pyta jak często będę tutaj myła okna. Dopasowując się do jej tonu odpowiadam, że nie przyjechałam tutaj myć okna tylko opiekować się podopiecznym. Kolejne minuty, potem godziny upływają na profesjonalnym przekazywaniu mi obowiązków. Nagle jednak dochodzi do incydentu. Pacjent bowiem udał się do toalety zaś moim zadaniem było mu tam pomóc co uczyniłam używając papieru toaletowego i wilgotnych chusteczek i gdy już pomagałam naciągnąć majtki i spodnie do toalety wtargnęła moja zmienniczka aby dokonać kontroli. W tym celu poleciła nachylić się podopiecznemu i rozchylając jego pośladki palcem sprawdziła czystość odbytu. Szok, niedowierzanie...a jednak.
To nie koniec niespodzianek, jakie zgotowała mi Maria. Pomijając już, że okazało się, że źle wieszam pranie, nieprawidłowo kroję pomidora to już po pracy tzn. po 22 nagle Maria zabrała się za mycie okna w łazience. "Mario, proszę zostaw to okno. Jutro też jest dzień, czas na nasz wypoczynek". I tu padła ostra riposta Marii "ktoś to musi zrobić skoro hrabianka ( czyli ja ) ich nie myje".
"Mario, Mario" - myślę w duchu, "czy przypadkiem ne zapomniałaś, że jestem Twoją zmienniczką a nie podwładną. Komu chcesz zaimponować ? Mnie?..czy może sobie, siebie dowartościować?"
Jednak największym dla mnie szokiem było wyjście Marii do sąsiadów (kolejny domek), nie aby się pożegnać jak domniemywałam ale aby zapytać czy czy moje palenie papierosów w ogródku nie będzie im przeszkadzać  a rankiem wręcz zażądała abym nie paliła w ogródku bo stracę pracę i wygoniła mnie w szlafroku na ulicę. Polka - Polce !!
 I jeszcze jedna niezapomniana przeze mnie opiekunka wracająca busem do domu, która przez ponad 3 godziny jazdy opowiadała o cudownej babuni. Że taka kochana, że traktuje ją jak córkę i że jak kochana babunia poradzi sobie bez niej przez te dwa miesiące pobytu jej w domu. Nagle słyszę jej głośne zobowiązanie, że jak tylko przyjedzie do domu to zacznie gotować dla niej konfiturki i dżemy dla kochanej babuni. Ba ona nawet zamierza jej wysłać część pocztą aby babunia nie musiała długo czekać. Nie wytrzymuję już..i pytam .."ma Pani rodzinę ? może męża, dzieci, wnuki ?". -"Ależ oczywiście odpowiada, jedynie mąż trochę niedomaga". -"To jedzie pani do domu, do rodziny, której nie widziała Pani dwa miesiące, to zamiast nadrabiać stracony czas z rodziną, zadbać o męża to jedzie Pani smażyć konfiturki?"
Są niestety wśród opiekunek takie "nawiedzone" , którym praca ewidentnie zaszkodziła, którym pomieszały się priorytety.
Na szczęście poznałam też wiele wspaniałych Pań, z którymi do dzisiaj mam kontakt.
/EE/

2 komentarze:

  1. ... a co powiesz Ewo na ,,rabanie drzewa ? ´´ Napisze tylko tak ,KOBIETY OGARNIJCIE sie. Wyznaczcie sobie normy i nie wykraczajcie poza kompetencje. Szanujcie sie wzajemnie. Konkurencja w tej branzy to brak empatii, cecha ktora powinna dysponowac kazda opiekunka. Tutaj nalezy sie skupic na tym aby dobrze sluzyc podopiecznemu , jego osobistemu dobru. Kazdy ma wyznaczony czas i w tym czasie odpowiada za to co robi i jak robi. Nikt nie musi w ten sam sposob kroic pomidora, chleba itp . Nie jestesmy klonami. Przykre, zwykly brak zrozumienia dla bycia innnym( a kazdy z nas jest inny)to prymitywne oczekiwanie, ze ta druga osoba bedzie powielala nasze zachowania , upodobania, wykonywanie czynnosci. Ewo,- ten temat jest niekonczaca sie historia. Sposob zachowania Twojej zmienniczki wskazuje na to , ze cierpi z powodu niedowartosciowania. To zakompleksiony czlowiek. Podloze zakorzenine gleboko w psychice. Milego pobytu

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta Maria to już po prostu troszkę pochorowała sie psychicznie, ale nie piszę tego złośliwie tylko chcę wam uświadomić, że każdego dotykają choroby. Nie tylko Niemieckich staruszków.

    OdpowiedzUsuń