piątek, 1 września 2017
Ja i mój święty
Ależ wczoraj miałam atrakcję. Wprawdzie przy pacjentce z demencją na brak atrakcji nie narzekam ale jednak pewną odmianę miałam rozmawiając z Panią rekrutantką z jednej , oczywiście tej najlepszej agencji.
Po standardowych pytaniach o doświadczenie, znajomość niemieckiego przeszłyśmy do wypełniania formularza, którego nazwę w tym poście skrótowo "dziwolągiem".
Otóż poprosiła mnie miła Pani abym podała swoje trzy cechy charakteru (zalety), a żeby nie było to za trudne dla mnie pytanie miała Pani przygotowane podpowiedzi, których było około 20-stu. I tak mogłam sobie wybrać: sumienność, sympatyczna,pracowita, uczciwa,wesoła, uczynna, rozkoszna no i niech będzie jeszcze zabawna. Inne te wspaniałości mojego charakteru jakoś mi umknęły.
Bez namysłu wymieniam uczciwość, ale ponieważ nie bardzo mogłam się zdecydować na inne wspaniałości dodałam "normalna".
- "I co jeszcze""- słyszę pytanie.-
"A to mało proszę Pani?" - przecież w słowie "normalność" kryje się wszystko.
- "no tak, ale to dopiero 2 cecha charakteru" - kontynuuje rozmówczyni a ja widząc, że Pani nie zrozumiała mnie za bardzo więc proponuje jej aby zakreśliła wszystkie cechy po 10 % na każdą co w sumie da nam "normalna" w 100 %. Pani jednak nie bardzo chce iść na taki układ więc proponuję aby pogrupowała sobie po 3 cechy w każdej grupie bo przy tylu zaletach to trudno się zdecydować i pogubić się można. A żeby te grupy łatwo było wyłuskać i wskazać niech każda grupa ma swoją nazwę. I tak np. I grupa -Św. Agnieszka - czystość, zaradność i dokładność czyli w skrócie patronka czystości ale i ogrodników,
Św. Agata - patronka pielęgniarek więc profesjonalizm, mądrość, schludność
Św. Anna - patronka gospodyń domowych
Św. Klara - patronka praczek, szklarzy ( czyt. mycia okien)
Św.Maria Magdalena -patronka fryzjerów i perukarzy
i np. Św. Marta - patronka od sprzątaczek (czyt. konserwator zabytków takich jak strych, piwnica), itd.
I wtedy każda z Opiekunek a zwłaszcza te, dla której praca to misja wiedziałaby od razu, która święta jej patronuje i ku której świętej zmierza. A Agencja nie dość, że znałaby zalety każdej z nas, to przy okazji wiedziałaby także, jak niektóre z nas dążąc do świętości spędzają swój czas wolny.
Niewielka zmiana w formularzu a jaką atrakcją jest jego wypełnianie..
Kto układa takie "dziwolagi" ? Nie wierzę, że czyni to profesjonalna osoba znająca naszą pracę. Wiarygodność takiego formularza jest żadna, bo która z nas przyzna się, że jest leniem, pasożytem, że bywa uparta i apodyktyczna? Pomijam już tak absurdalne pytanie jak : " co Panią skłoniło do pracy jako opiekunka?" Przecież wiadomo, że POWOŁANIE !
No...ale wracamy do naszej rozmowy telefonicznej bo oto pada kolejne pytanie: - "co mogę przekazać swojej podopiecznej? I tu, to dopiero mnie zatyka, bo cóż ja mogę przekazać pacjentce mającej demencję? Na rzęsach nieraz staję aby nie zapomniała gdzie jest toaleta a już nauczyć ją czegokolwiek graniczy niemal z cudem. Chociaż zakładając, że cały ten "dziwoląg" przypomina kabaret Qui pro quo (tłum. zabawne nieporozumienie) to jeśli wybrałam wcześniej grupę Św. Rita to czemu nie mogłabym nauczyć pacjenta demencyjnego np. algorytmów. W końcu cóż to za problem dla Św. Rity - patronce od spraw beznadziejnych i po ludzku niemożliwych.
W przypadku zaś pacjentów tzw. normalnych to zazwyczaj Oni próbują nas- głupie Polki uczyć wszystkiego włącznie z gotowaniem ziemniaków. Oni i nauka to dwie różne sprawy.
-"ale ja muszę tutaj coś wpisać. proszę więc mi powiedzieć co Pani przekaże podopiecznemu" - naciska Pani, a ja nie wytrzymuje i odparowuje:- "przekaże mu 50 centów. Więcej nie mam, więc proszę nie naciskać!"
Pani w słuchawce telefonu o naszej pracy niewiele wie bo milczy by po chwili przejść do kolejnego pytania - "jakie Pani zna języki obce poza niemieckim?" Uczciwie odpowiadam - rosyjski. I o ile o jęz.niemieckim mówiłam 1 minutę to znajomość rosyjskiego jest sprawa tak poważną, że wypytuje o niego przez kolejne 10 min. A więc ile lat się go uczyłam?, a gdzie?, czy umiem pisać po rosyjsku? itd.,itp. W końcu przerywam miłej Pani i pytam czy mój podopieczny demencyjny jest poliglotą? Często zapominają mowy, zapominają języka ojczystego a tu nagle poligloci.
- " a bo tak mam w formularzu, więc pytam" - odpowiada miły głos.
Wykręcam się od dalszej naszej rozmowy bo o ile na początku ta rozmowa trochę mnie bawiła o tyle po pół godzinie paplania o bzdetach byłam już znudzona.
Zdecydowanie wolę i wybieram atrakcje jakich codziennie mi dostarcza moja demencyjna podopieczna a z usług tej agencji na pewno nie skorzystam bo jeśli Pani rekrutantka nie ma bladego pojęcia o opiece to jak zechce mi pomóc gdy znajdę się w trudnej sytuacji. Gdy będę potrzebowała rady lub wskazówki. No chyba, że wtedy zgodnie z wypełnionym formularzem przyjdzie mi udać się po poradę do wybranego przeze mnie świętego..
/EE/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2018
(51)
- ► października (2)
-
▼
2017
(131)
- ► października (24)
-
▼
września
(30)
- Zawód specjalnej troski
- Inwigilacja
- Z gitarą i piórem
- Krok do przodu
- Pakowanie
- Nasze nadgodziny
- Alzheimer
- Desperacja agencji prowadzi je do upadku
- Płomień świecy
- Sposób na trudne chwile
- Moja droga do pracy
- Miękkie serce miejmy ale o rozumie nie zapominajmy.
- Czasami mam dość
- Gdy głód doskwiera
- Zło jest w tym samym wieku co rozpacz
- Gadająca papuga
- Opiekunka nie gęś i swój rozum ma
- Pracuję na luksus
- Opiekunka czy pokojowy piesek
- Okruszki
- Dlaczego ?
- Dokąd pędzisz ?
- Cień w mojej pracy
- Kto rano wstaje...ten jest niewyspany
- Jesteśmy świadkami przemijania
- Rodzina
- Wiesbaden cz.2
- Ja... i mój podopieczny
- Ja i mój święty
- Wiesbaden cz.1
Bardzo mądry i pouczający post, przynajmniej dla mnie. Ponieważ, jak do tej pory nie miałam do czynienia z agencjami i rekrutantami. W związku z czym, dobrze wiedzieć, czego po nich można się spodziewać i jak bardzo mają za nic nas Opiekunki. Nie wiem, na obecną chwilę czy kiedykolwiek skorzystam z jakiejkolwiek agencji, bo na razie jeżdżę na prywatną umowę beż pośredników. Natomiast moja podopieczna Babcia, mimo postępującej demencji jest wspaniałą osobą i nie mam z Nią rzadnych większych problemów. Po prostu jest w miarę znośnie i dobrze się z Nią czuję a przede wszystkim Ona ze mną także, co mnie bardzo motywuje do tej niełatwej ale też nie trudnej pracy. I mam nadzieję, że tak będzie dopuki będę do Niej jeździła. Dziękuje, za bezcenną naukę ujętą w powyższym poście. Moc serdecznosci Ewuniu :)
OdpowiedzUsuńNie obarczam wina rekruterek za takie a nie inne formularze oraz pytania w nich zawarte,to SZEF danego biura akceptuje te formularze oraz wymaga od swego personelu aby to scisle przestrzegaly,rowniez to SZEF wymusza na paniach rekruterkach takiego a nie innego zachowania jesli jest problem na szteli,pani rekruterka jest tylko pracownica,i podlega swemu bossowi,jesli bedzie sie wylamywac z jego szablonow -pojdzie na zielona laczke.
OdpowiedzUsuń