czwartek, 23 listopada 2017

Pani Agentko...każdy kij ma dwa końce




Jedziemy do domu i mamy wtedy urlop. Wiele z opiekunek pragnie wtedy spokoju i wypoczynku, inne lubią być w  kontakcie ze swoją zmienniczką, a jeszcze inne tylko w sporadycznych sytuacjach są gotowe na rozmowę o pracy ze swoją zmienniczką.
I każda z tych postaw zasługuje na szacunek, na akceptację i zrozumienie.
Ale zdarzyło się raz....
 Gdy zadzwoniła moja zmienniczka do podopiecznej, korzystając z okazji poprosiłam o zgodę na rozmowę w wyznaczonym przez nią czasie, gdyż chciałam dopytać o jeszcze kilka spraw dot. pracy.
Wyraziła zgodę, wyznaczyła termin. Zadzwoniłam, jednak rozmówczyni odmówiła rozmowy co potraktowałam za gówniarskie i niepoważne. Nawet stwierdziłam, że to wspaniały materiał na post, o czym poinformowałam zmienniczkę. Baaa...taki post nawet powstał.
Po kilku dniach, rozmawiając z moją jeleniogórską Panią Agentką, nagle ta zarzuciła mi, że zakłóciłam swoim telefonem urlop zmienniczki. Próbowałam wyjaśnić, gdy nagle z ust Agentki padło "a zmienniczka, Magdzia, nie przekazała pani pracy, gdy przyjechałam?"
W pierwszej chwili mnie zapowietrzyło, nie odpowiedziałam, ale po chwili zastanowienia  naszła mnie następująca myśl.
Dlaczego ja byłam zobowiązana do przejęcia obowiązków w dniu przyjazdu, skoro miałam wtedy WOLNE ? Przecież najczęściej bywa tak, że dzień podróży nie jest dniem pracy(płatny). A skoro nie jest to dzień pracy, to mam prawo zająć się wypoczynkiem po podróży, rozpakowywaniem itp. I kontynuując ton mojej złotoustnej agentki, jakim prawem zmienniczka ma prawo zakłócać mi mój czas wypoczynku po podróży?
I co Pani na to? ...moja Pani Agentko
Co może mi Pani na to odpowiedzieć? Że mój wolny czas jest inną miarą mierzony? Że to co innego, że inna sytuacja, że to w moim interesie leży przyjęcie obowiązków. Więc odpowiadam, uprzedzając Pani pseudo-argumenty. Sytuacja jest identyczna...i tu wolne...i tam wolne. I w moim interesie leży przyjęcie pracy, ale i w interesie zmienniczki , która chce tu wrócić, leży przekazanie pracy, tak by wracając tu nie doznała szoku zmianami jakie wprowadzić może zmienniczka.
Tym samym i ja przyjeżdżając do pracy jak i zmienniczka która jest w Polsce mamy wolne....ba ...my obie działamy zgodnie z umową, którą Pani stworzyła. Dlatego informuję Panią, że moja dobra wola kosztuje tyle samo co dobra wola mojej zmienniczki. Mało tego,,zamiast Pani tonu oburzenia gdy rozmawiała Pani ze mną..proszę, jeśli chce Pani, aby Pani Agencja uchodziła za rzetelną i uczciwą, płacić za dzień przyjazdu do pracy, albo opóźnić wyjazd zmienniczki do domu, by miała kiedy przekazać pracę.
 No, ale wtedy niestety Pani zarobi odrobinę mniej, ku mojej wielkiej rozpaczy :) .

A zwracając się do moich czytelniczek....ile z Was za dzień przyjazdu ma płacone?
/EE/


3 komentarze:

  1. Niestety ja zawsze pracuje z najmadrzejszymi.... proszę się nie przejmować i olewac.wystarczy tylko trochę dobrej woli i życzliwości. Polki są wredne ot co....i tak się boją ze za darmo wchodzą Niemcom w d......

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień mojego przyjazdu liczony jest po połowie dla mnie, i dla mojej zmienniczki.. Co do kontaktów telefonicznych z panią przebywającą na urlopie,to uważam to za normalne.Fajnie jest gdy zmienniczki się lubią i dogadują,i odebranie telefonu nie stanowi chyba aż tak wielkiego problemu.Twoja zmienniczka Ewo,to chyba jakaś "hrabina",a na pewno tak o sobie myśli.Takie "panie" po prostu olewam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ZMIENNICZKI I TO JEST TO, CO NAJBARDZIEJ SPĘDZA SEN Z OCZU I WYCISKA CZĘSTO Z NICH ŁZY, A TAK BYĆ NIGDY NIE POWINNO. PONIEWAŻ DLA DOBRA PODOPIECZNEJ, JAK TEŻ I SWOJEGO WŁASNEGO SĄ ZOBOWIĄZANE RZETELNIE ZE SOBĄ WSPÓŁPRACOWAĆ, A NIE REWALIZOWAĆ. TO SZCZYT GŁUPOTY I DALEKO IDĄCEGO ZŁA DLA KAŻDEJ Z NICH, NIE MÓWIĄC SZCZEGÓŁOWO O WSZELKICH NEGATYWACH WOBEC PODOPIECZNYCH Z POWODU CZEGO JESZCZE BARDZIEJ CIERPIĄ A TAKŻE BYWA, ŻE TEGO RODZAJU SYTUACJE CZĘSTO SĄ ZAGROŻENIEM ICH ŻYCIA. CO UWAŻAM, ZA CZYN BARDZO KARYGODNY I NIE GODNY OPIEKUNKI. WSTYD I HAŃBA DLA TEGO RODZAJU OPIEKUNEK, KTÓRE TAKIM ZACHOWANIEM BEZCZESZCZĄ GODNOŚĆ TYCH KTÓRZY CZUJĄ SIĘ ODPOWIEDZIALNI ZA POWIERZONE IM ŻYCIE. RÓWNIEŻ MOGŁABYM DUŻO NAPISAĆ O TYM TEMACIE, ALE TO JUŻ JAK DLA MNIE BEZSENSU. PONIEWAŻ ZAKONCZYŁAM Z MOJĄ ZMIENNICZKĄ JAKIEKOLWIEK RELACJE I KONTAKTY (ZE WZGLĘDU NA JEJ NIEPRAWOSĆ I NIEUCZCIWOŚĆ, TAK WZGLĘDEM PODOPIECZNEJ JAK I MOIM) Z POWODU CZEGO, ZREZYGNOWAŁAM Z WYJAZDU NA TĘ SZTELĘ. DLATEGO, ŻE NIE ZAMIERZAM ODPOWIADAĆ ZA KOGOŚ, KTO DOPUSZCZA SIĘ ŚWIADOMNIE WSZELKIEGO RODZAJU PERFIDNOŚCI. TO TYLE I AŻ TYLE (NAWIASEM MÓWIĄC, W TYM TEMACIE) BO O RESZCIE, CHCIAŁABYM ZAPOMNIEĆ. nATOMIAST, O AGENCJACH I AGENTKACH NIE MOGĘ SIĘ WYPOWIADAĆ, BO JAK DOTYCHCZAS NIE MIAŁAM Z NIMI NIC DO CZYNIENIA A WIĘC, TYLKO BARDZO UWAŻNIE CZYTAM I WYCIĄGAM WNIOSKI Z DOŚWIADCZEŃ PISZĄCYCH TU OPIEKUNEK. MOC SERDECZNOŚCI EWUNIU I DZIĘKI WIELKIE, ZA ODWAGĘ PISANIA I PRZYDATNE INFORMACJE CO DO TEMATU OPIEKUŃCZOŚCI. MIŁEGO DNIA...

    P.S. PRZEPRASZAM, ZA DUŻE LITERY ALE TAK ZACZĘŁAM NIESPOSTRZEŻENIE PISAĆ I TAK JUŻ TEŻ MÓJ KOMENTARZ DOKOŃCZYŁAM, RÓWNIEŻ Z UWAGI NA WAŻNOŚĆ UJĘTEGO TEMATU W TWOIM POŚCIE...

    OdpowiedzUsuń