środa, 29 listopada 2017
Alternatywa
Opowiadając o swoich przeżyciach, opisując zaistniałe sytuacje nie ma możliwości aby nie trafić na złośliwości kobiet, bo opiekunkami ich nie nazwę, typu " to po co jeździcie jak wam tam źle, w domu siedzieć" lub " nie nadajesz się na opiekunkę" i temu podobne. Głupota,. chamstwo a może zwykła słoma z butów. Pomiatane w domu, niedowartościowane muszą gdzieś znaleźć upust dla swojej złośliwości, dla swojego jadu.
Ale jak nazwać tłumaczenia, wymówki agencji?.. daleko nie szukając...mój ostatni wyjazd. Zachwalana przez samą agentkę swoja firma, gdy zgłosiłam brak jedzenia, odpowiedziała mi, tłumacząc poniekąd moja podopieczną, że jestem głodna bo między mną a podopieczną nie ma chemii. Jakby fakt, że godne warunki pracy, które gwarantuje mi umową agencja zależne były od chemii lub jej braku. Jak to podsumować? Czy też głupotą, ignoranctwem czy może jednak zwykłym cwaniactwem i nastawieniem, że opiekunka kupi wszystko, każdy absurd, każdą "bajkę".
Parę miesięcy temu, gdy po raz kolejny zjechałam do domu, zadzwonił do mnie zaprzyjaźniony lekarz ze szpitala z propozycją, prośbą. Otóż, jeden z jego znajomych ma w domu seniora, do którego potrzebuje pomocy. Pomyślał o mnie, licząc, że także wspomogę radami, doświadczeniem nabytym w Niemczech. Nie bardzo mi się to podobało, ale czasami po prostu nie można odmówić. Poszłam. Przyjęto mnie z uśmiechem, zadowoleniem prawie jak dobrego anioła, dzięki któremu rodzina podoła nowej sytuacji, jaką niewątpliwie jest choroba seniora. Byłam tam parę godzin, potem znowu kilka. Moja stawka jak na warunki mojego miasta nie była mała, a mimo to proszono mnie o pomoc.
Z czasem podniosłam stawki, a mimo to na brak zleceń nie narzekam. Bywa, że za parę godzin nocnych w szpitalu/ podanie wody, zawołanie pielęgniarki itp./ dostaję 350 zł. Trafiam do rodzin zamożnych, by nie powiedzieć bardzo zamożnych, wpływowych i znanych w moim mieście. A mimo to, zawsze przyjmuje się mnie z uśmiechem, z ulgą. Nikt na mnie nie krzyczy. Nikt nie uzależnia kawy czy jedzenia od chemii czy jej braku. Bywa, że w czyimś domu czuję się mniej komfortowo, wtedy rezygnuje. Do domu niedaleko, o niczyją zgodę prosić nie muszę. Pomijam, że rodziny chętnie mnie wspierają w moim hobby jak: prowadzeniu bloga, w reklamodawcach, w reklamowaniu moich świec. Ba...nawet ostatnio poprosiłam aby kupowali pierogi od mojej koleżanki, która w ten sposób łata swój budżet. I tak podczas ostatniego mojego pobytu na samej opiece w Polsce zarobiłam prawie 5.500 zł. część zleceń dałam znajomym, bo zaczynało brakować mi czasu na własne hobby, znajomych, przyjaciół. Dokładając do tego jeszcze inne moje źródła dochodu mogę stwierdzić...Ewka nie jest źle.
I teraz z perspektywy dwóch światów, moje opowieści ale i wnioski dot. pracy w Niemczech nie są wyssane z palca. Bo ja nadal uważam i podtrzymuję tezę, że dla Niemców ja zawsze będę kimś niższego sortu. I złośliwości, ze ktoś jest złą opiekunką bo nie daje sobą poniewierać, bo zauważa nietaktowne zachowania Niemców uważam za zwykłe złośliwości bab. Przez tych parę miesięcy ani razu nikt nie dał mi odczuć, że jestem nie ok. Żadna z moich znajomych, którym oddaje zlecenia nie miała i nie ma przykrych doznań. Czyli co...Panie mądralińskie...Opiekunką w Polsce można być dobrą ale w Niemczech to już nie? Oby się nie okazało, że dobre opiekunki, rozgarnięte znajdą zatrudnienie w Polsce, godnie zarabiając jako opiekunki, a te złośliwe, niedouczone, chamskie pozostaną w Niemczech i tam będą się bujać. Bo bywa, że swój swojego bardziej zrozumie.
Wczoraj mówiłam o sumieniach Niemców. jednak powtórzę, Niemcy są to ludzie o wysokiej cywilizacji, mają swoich filozofów, teologów...ale mimo to, naród niemiecki, jest już tak stary, że nastąpiło u niego coś jakby zwapnienie sumienia.
Fakt, sama poznałam i tych wrażliwych i dobrych Niemców i pewna jestem, że jest ich sporo. Są dobrymi ludźmi..ich głos bywa nie zawsze słyszalny, bowiem prawdziwe dobro nie jest hałaśliwe, nie upomina się o profity czy o sławę. Ci zaś, którzy nie zawsze mają czyste sumienie, ciągle manifestują własne prawdziwe i wyimaginowane krzywdy.
Dlatego tak wiele Polek jest zachwycona Niemcami, odnalazła swój skrawek nieba tam....bo jak wcześniej napisałam..swój do swego ciągnie..i swojego zrozumie. I może czas pokaże, że rynek niemiecki pozostanie godnym rynkiem pracy tylko dla głupich, chamskich i prymitywnych kobiet.
A mnie pozostanie za jakiś czas....na telefony od agencji..odpowiadać "nie, dziękuję, nie pojadę....bo nie czuję chemii do agencji".
/EE/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2018
(51)
- ► października (2)
-
▼
2017
(131)
-
▼
listopada
(17)
- Mądre i szczwane? ..czy może jednak biedne i niesz...
- Alternatywa
- Polak - Niemiec dwa bratanki :(
- Chaos w sercach, chaos w głowie.
- Pani Agentko...każdy kij ma dwa końce
- Moja racja, Twoja racja
- List otwarty do Pana P. Iks.
- Powrót
- Wspaniałość od urodzenia
- Higiena osobista
- Opiekunka czy kapuś ?
- Litość
- Paluszek
- Opiekunka zdana na siebie
- Lek na smutki
- Słaba czy mocna.
- Pozytywy
- ► października (24)
-
▼
listopada
(17)
Dobry pomysł na pracę w Polsce. Chyba po wyjeździe teraz zdecyduję się na takie wyjście. Za ciężka ta praca tam w Niemczech dla mnie. Najważniejsze moje zdrwoie jest. I ostatnio zdałam sobie z tego sprawe jak nigdy wcześniej. Przemyślałam wszystko poprostu. Chociaż nie mam takich "chodów" jak Pani, może mi sie też uda. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to moja nadwrażliwość,każe mi sądzić, że jestem postrzegana w Niemczech jak ktoś drugiego sortu. Dziękuję Pani Ewo, za post, który co nieco rozjaśnił mi w głowie.
OdpowiedzUsuńWniosek z postu jeden- należy szukać pracy w Polsce. Zarobki świetne 5500 zł, wiec po co sie męczyć? Ja niestety opiekunka nie jestem, tylko pielęgniarka i moja pensja w szpitalu wynosi 3000 zł. Ale dała mi Pani do myślenia, chyba zejdę i stopień niżej i zacznę pracować jako opiekunka ��
OdpowiedzUsuń