wtorek, 25 września 2018

Moje sposoby na trudne sytuacje



Trafiając na tzw. "minę" nie warto liczyć na pomoc agencji. Trzeba liczyć na siebie. Na własny spryt i rozsądek. Na doświadczenie lub na mądre porady innych opiekunek. Bo jak agencja pomaga udręczonej opiekunce pisałam nie raz i nie dwa. O tym jak pomaga wiele opiekunek przekonało się na własnej skórze. Koordynator, który ma nas wspierać na obczyźnie też ma nas gdzieś. Kasę wziął, a że Polka płacze? Cóż...taki mamy klimat powie.
Po pierwsze..i zawsze od zarania tego bloga powtarzam...czytamy i podpisujemy umowy. Jakie by one nie były, bo jak pisałam na fb..każda nasza umowa spełnia wymogi umowy o pracę. Nawet jeśli widnieje nazwa "umowa zlecenie" to i polski sąd ale i niemiecki Zoll naszą umowę potraktuje jak umowę o pracę. Bo każda umowa jak też o tym wspominałam jest kryminogenna.
Jesteśmy na szteli. Włosy stają nam dęba na widok miejsca. Wymagania rodziny też wywołują naszą palpitację serca. Co robić ? Szybko piszemy e maila do agencji informując o zaistniałej sytuacji. Nie dzwonimy !!!! Nie piszemy sms !!!! Piszemy właśnie e maila , który jest naszym oświadczeniem o zaistniałej sytuacji. Naturalnie możemy żądać interwencji w tym oświadczeniu. Papier wszystko przyjmie, ale najważniejsze nasz wysłany e mail jest dokumentem prawnym. Nikt nie powie w agencji, że nie pamięta rozmowy, że mówił to czy tamto. Że nie obiecywał itd. Nasz email jest dowodem i wszystkie późniejsze kombinacje agencji pozostają tylko kombinacjami.
Jeśli jesteś na minie...to nie licz na szybki powrót do domu. Bo zanim agencja ruszy palcem minie 2 tygodnie albo i miesiąc. Bo to nie jest w interesie agencji by Ci pomóc. Dlatego zrób wszystko aby to rodzina zadzwoniła do agencji żądając zmiany opiekunki. Czy ktoś zauważył że jeśli opiekunka dzwoni to "prosi", gdy dzwoni zaś rodzina to "żąda". Bo większy respekt ma agencja do tego kto płaci niż do tego komu płaci. Jeśli to rodzina zadzwoni do agencji to choćby sama rekruterka miała pracować za Ciebie to na bank za dwa dni będziesz w domu. Będąc więc na minie najwyższa pora nauczyć się mówić 'nie". Nie pracuję w ogródku, nie sprzątam piwnic, nie robię opatrunków, nie pracuje w nocy. Proste i skuteczne. Tak właśnie postąpiłam kilka razy będąc na minie. Nie robiłam awantur, tylko krótko mówiłam "nie". Pracowałam na to aby to rodzina zrezygnowała ze mnie. Zaznaczam jednak, że prace, które należą do opiekunki wykonywałam sumiennie.
I co się stało? Ano rodzina nie dzwoniła żądać wymiany ale zaczynała respektować moje warunki. Dodatkowo zaczęto mnie szanować ale i moją pracę. Szanować i doceniać. Z czasem miejsca stawały się znośne. Nie były już minami. Czy czymś ryzykowałam? Niczym. Gdybym zjechała na żądanie rodziny do domu byłabym  dokładnie w takiej samej sytuacji odnośnie wynagrodzenia niż gdybym zjechała na prośbę własną.
I drugi sposób jaki stosuje od roku. tez prosty i bardzo skuteczny. Na naszej grupie "pomagamy opiekunkom" znajduje się plik, który zawiera nasze prawa. A więc m.in. czas nocny, przerwy, dobre jedzenie, zakaz pracy w ogródkach, mycia okien itp.  Ten dokument nijak się ma do przepisów prawa, które omawiałam na mojej stronie na fb, ale mimo to jest tak logiczny i zdroworozsądkowy, że nikt ani z niemieckiej strony ani z agencji nie ma odwagi go podważyć. Dokument sporządzony jest w obu językach..polskim i niemieckim. Ja poniżej spróbuję go wstawić, jeśli się nie uda to jutro w osobnym poście podam jego treść.
I tak zaopatrzona w ten dokument udałam się do pracy ..na kolejną minę. Niesprawdzone miejsce. innym razem miejsce zepsute przez same opiekunki. I już na samym początku, gdy po raz pierwszy padło z ust rodziny żądanie wstania w nocy, powiedziałam "nie", podając tenże spis moich praw dodając jednocześnie: "moja agencja prosiła to Państwu przekazać". Skłamałam, oszukałam, byłam nieuczciwa? A i owszem,,,ale czy agencja była uczciwa wysyłając mnie na minę?
Ryzyko?..żadne. Czy ktoś wyobraża sobie, że np. córeczka podopiecznej zadzwoni do naszej agencji pytając czy to prawda, że przysłana Polka nie sprząta strychu?  Na bank nie zadzwoni, bo Ona dokładnie o tym wie, że to nie jest nasz obowiązek tylko jej wyzysk. Czy zadzwoni do agencji pytając czy papier, który otrzymała jest z agencji ? Nie zadzwoni, bo Ona dokładnie wie, że prawa ujęte na papierze są podstawowymi prawami człowieka. A nawet jeśli zadzwoni / może być mniej rozgarnięta/ to czy agencja zaprzeczy temu, że Polka ma prawo do wypoczynku? Też nie, bo tym samym ukręciła by sama na siebie bata, potwierdzając, że wysłała nas na niewolniczą pracę.
Byłam w sytuacji, gdy to pismo pokazałam niemieckiemu pflegerin, lekarzowi gdy doszło do konfrontacji. Efekt, ..po przeczytaniu pisma przyznali mi rację...ba nawet naskoczyli na rodzinę, że mają respektować moje prawa i nie zmuszać mnie do niewolniczej pracy, żądania sprzątania po syneczku, sprzątania piwnicy i zapewnieniu mi godziwego, zdrowego jedzenia.  Nikt, choćby najbardziej nas nie lubiący Niemiec nie przyzna się głośno, że wolno traktować innego człowieka nieludzko, niegodnie. Za bardzo pamiętają czasy wojny i ponieważ nadal jest to ich pięta achillesowa nie pozwolą sobie na luksus aby posądzono ich o rasizm, wyzysk itp.
Moje dwa sposoby radzenia sobie na minie sprawdzają się w 100 procentach. Warto z nich skorzystać.
I jeszcze na koniec jedna rada. Pan Bóg dał nam jedne usta i dwoje uszu. Nie odwrotnie. Dlatego więcej słuchajmy, obserwujmy a mniej mówmy. W emocjach, w stresie zawsze powiemy o jedne słowo za dużo. Słowo, które łatwo obrócić przeciwko nam samym.
Słuchajmy, obserwujmy, nagrywajmy, filmujmy. Ktoś powie..nie wolno nagrywać.
Ano nie wolno...ale po pierwsze jest to mała szkodliwość czynu, a po drugie proszę pokazać mi osobę, która za nagranie poda nas do sądu, gdy na nagraniu ewidentnie tkwi dowód o ubliżaniu nam, wydawaniu rozkazów itp.
Podsumowując.....nie licz na agencję, nie licz na inną opiekunkę....Zawsze licz na siebie. Bądź wyjątkowa i chrzań tę normalność, którą stworzyły agencje a która normalnością nie jest.




EE

1 komentarz:

  1. Taak - te nasze "kochane" agencje. Moja podopieczna miała sprzątaczkę. Przychodziła kobiecina raz w tygodniu, czy może 2 razy i sprzątała mieszkanie. Kiedy starsza Pani zdecydowała się na zatrudnienie opiekunki, miła pani koordynatorka poinformowała ją, że teraz może zwolnić sprzątaczkę, bo opiekunka wszystko zrobi. 😮

    OdpowiedzUsuń