sobota, 5 maja 2018

Bądżmy sobą




"Jak to możliwe?  Zawsze przywoziłam im torbę prezentów. Zawsze byłam miła. Dzwoniłam  z Polski by zapytać o zdrowie. A teraz mi mówi agencja, że rodzina mnie nie chce. Jak to możliwe? Zadzwonię do nich i zapytam, dlaczego ? Przynajmniej pokażę im, że mam klasę".
Inna z kolei /moja zmienniczka/ nie usłyszała przy wyjeździe do domu nawet  słowa dziękuję. W końcu zrezygnowana, że wszyscy ją "olali" sama poszła do podopiecznego by powiedzieć mu do widzenia. Poszła nawet pożegnać się z rodziną, która o niej jakby zapomniała. Gdy wróciła, pytam "po coś tam poszła?".  Wzrusza ramionami by po chwili mi powiedzieć "przynajmniej pokazałam im klasę. To, że oni są taboretami nie znaczy, że nie mam kultury. Pokazałam im swoją klasę".
Kiwam głową tylko bo nie chcę Jej swoimi słowami dodatkowo przywalić. Ale nie rozumiem tych zachowań. Nie rozumiem tych usilnych prób pokazania czegokolwiek innym gdy ci inni mają nas zwyczajnie w d....Czy to ma być oznaką klasy?..czy może raczej braku wiary w siebie, braku szacunku dla samego siebie.
Co znaczy..."pokazać swoją klasę"? Klasę się albo ma albo nie. Powinna być nieodłączną częścią nas samych. Winna być naturalna i niewymuszona przez żadne sytuacje. 
Ale aby mieć klasę trzeba przede wszystkim znać własną wartość. Umieć i mieć odwagę powiedzieć "nie" lub "tak". Wtedy poczucie naszej wartości jest na tyle wysokie, że nie musimy niczego grać i niczego udawać. Jest nam dobrze z samym sobą. Nie musimy też wtedy nikomu niczego nie pokazywać, niczego udowadniać.  Bo przekonywać można co najwyżej ludzi sobie równym. Nierównym zaś wydajemy rozkazy.
Dzisiaj napisała do mnie jedna z opiekunek by powiedzieć mi, że odważyła się swojej podopiecznej twardo powiedzieć "nie" na jej nalegania o wspólne picie alkoholu. Wcześniej ulegała jej i "moczyła usta" aby podopiecznej nie urazić, aby podopieczna była zadowolona. Podczas naszej wcześniejszej rozmowy twardo jej doradziłam by niczego nie udawała. Pomijam już fakt, że ryzykiem jest pić alkohol będąc w pracy ale przede wszystkim doradziłam jej by niczego nie grała. Ma tak postępować aby sama  z sobą czuła się dobrze. Nie ma ochoty pić...więc nie pije. Basta !
Jej podopieczna gdy po kilku dniach zauważyła niewzruszony spokój opiekunki nagle jej powiedziała "że ma do niej zaufanie", "że jest zadowolona z jej pracy". Ja dodam tylko, że na pewno poza usłyszanymi komplementami, podopieczna  także zaczęła czuć szacunek, może respekt. Wyczuła silną osobowość, mocny charakter. A i sama rozmówczyni była zadowolona, że nie musi udawać, oszukiwać / że pije/. Zaczęła się czuć pewniejsza i mocniejsza. Swoją postawą sprawiła, że patrząc w lustro dostrzegła swoją wartość. To zapewne sprawiło, że praca stała się dla niej spokojniejsza a w takiej sytuacji trudno o popełnianie błędów i gaf. Wtedy jakby z automatu pokazujemy "swoją klasę".
Ktoś teraz mi powie, że w naszej pracy trzeba być asertywnym. Tak, pewnie tak, tylko tak wiele opiekunek myli asertywność ze zwykłym chamstwem, apodyktycznością. A tu wystarczy po prostu znać swoją wartość. Trzymać się swoich zasad i być naturalnym. Gdy nas coś śmieszy - śmiać się, gdy coś zaboli- zapłakać.  Gdy czyjś żart wyda nam się idiotyczny czy wręcz niesmaczny okazać to, powiedzieć o tym lub nawet wyjść...ale nie udawać że nas to bawi.
Naturalność, pewność siebie, uczciwość wobec siebie samego to prosta droga by "mieć klasę". Bo osoba "mająca klasę" nie musi niczego i nikomu nic udowadniać.
Bądź więc sobą, znajdź siebie. Niech praca, czy związek będzie tylko częścią Twojego życia niż całym życiem.
/EE/


3 komentarze:

  1. Bo każdy powinien znać swoją wartość.
    Traktuj innych jak sam chciałbyś być traktowany.
    Wbrew pozorom wszyscy ludzie czują respekt ,szacunek do takich ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyrzuciłam mojej podopiecznej starą , ostrą szczotkę do włosów, a ona nagle pyta któregoś dnia -gdzie ona jest? Najpierw nic nie powiedziałam, pomyślałam tylko- no to mam problem. Następnego dnia gdy zapytała odpowiedziałam bez ogródek -ich habe die weggeschmissen. Wiedziałam że będzie źle. Oczywiście przeprosiłam i zapewniłam , że odkupienia szczotkę.To nie wystarczyło. Podopieczna nabormuszyła się, przyjęła bojową minę i ton głosu. Wiem, że najbardziej zabolało ją to,że zrobiłam to bez jej zgody.Poczuła się zlekceważona.Czułam się winna ale zachowałam spokój, który wynika z moich wieloletnich doświadczeń pracy w Niemczech. Poszłam na zakupy, odkupiłam szczotkę i podopieczna dała się udobruchać. Myślę że czasami nie ma wyboru i trzeba się przyznać do winy, ale tym samym potwierdza się swoją wiarygodność, a Niemcy to lubią.

    OdpowiedzUsuń