środa, 14 marca 2018

Umieć rozmawiać i słuchać



Moje pacjentki z demencją mają tzw. pustą mowę...czyli mówią bez składu, bez treści, bez sensu. Niby dobrze artykułują swoje słowa, bywa, że chcąc mi zaimponować (albo sobie coś udowodnić) nadużywają słów trudniejszych jak np. mentalność, kwalifikuje się, zdystansowana itp. Ale cóż z tego, skoro całe zdanie bywa że jest bez ładu i składu.
Na zadawane pytania odpowiadają monosylabami albo zupełnie nie na temat. Bywa, że pokazuje im jakiś przedmiot i pytam o poprawną niemiecką nazwę i wtedy pada nieprawidłowa odpowiedź albo po prostu "nie wiem".
Mimo wszystko jednak dobrze jest rozmawiać z pacjentem demencyjnym. Zmuszać jego umysł do wysiłku. Tylko warto zaznaczyć, że osobom znajdującym się w wewnętrznej izolacji i samotności, nie pomoże rozmowa o wszystkim i o niczym. Taki kontakt powierzchowny pogłębia tylko poczucie samotności. Najlepiej podczas rozmowy należy wybrać konkretny temat bazujący, np. na biografii pacjenta czy jego zainteresowaniach. W dyskusji ważnym elementem jest umiejętność słuchania lub zrezygnowania z rozmowy, jeśli widzimy, że podopieczny nie ma na nią ochoty.
Ale i mnie zdarzają się wpadki. Pamiętam absorbującą podopieczną, która była dodatkowa wręcz marudna i upierdliwa. I nastał dzień /gorszy dzień jaki miewamy wszyscy/ gdy czułam się bardzo zmęczona całym dniem z chorym człowiekiem w przeciwieństwie do mojej podopiecznej, która już chyba po raz dwudziesty opowiadała mi już znana historię. Za oknem widzę piękny zachód słońca a moja Luise gada i gada. Zapatrzona w zachód słońca co jakiś czas kiwam głową lub odpowiadam "ja", "hm", "naturlich". Mija 40 minut a moja Luisa nadal gada...moje myśli wędrują więc daleko...do Polski, do domu, znanych ścieżek. Kolejny raz kiwam głową i liczę ile jeszcze dni pracy przede mną. Dwa tygodnie to niewiele. Wytrzymam. A potem mój ukochany domek, mój polski zachód słońca.
"Ja" - odpowiadam kolejny raz, dając Luisie do zrozumienia,że ją słucham a w myślach widzę grill z przyjaciółmi, przy piwku, śmiech, radość..och jeszcze tylko dwa tygodnie. Ale będzie cudnie.
Ponownie odpowiadam "naturlich"...tylko teraz gdy kończę je wypowiadam nagle się "budzę". Ze strachu, a może z niedowierzania otwieram szeroko oczy...bo oto okazało się, że moja Luisa zapytała właśnie "czy myślisz, że jestem głupia?". Moje "naturlich" wisi w powietrzu, powietrze gęstnieje a moja Luisa staje się cała purpurowa, moje nogi drżą. Te moje w złym momencie wypowiedziane słowo stało się powodem złego nastroju mojej podopiecznej. Już nie było pięknego zachodu słońca tylko stress i zepsuty wieczór.

Pracujmy, ale i nie zapominajmy, by dobrze przeżyć każdy dzień, z większą cierpliwością i spokojem i ze świadomością, że nie wszystko musi iść po naszej myśli. Niepowodzenia...cóż..zdarzają się każdemu. Zdarzają się i mnie . Zdarzają się dobrym, mądrym i ciężko pracującym opiekunkom. Ot małe wypadki przy pracy.
/EE/


10 komentarzy:

  1. tak pierdolisz jak te babcie z demencja. Nie masz o czym widać. Byle gadać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś się przejmowałam...Jeszcze nie tak dawno mówiłam a mam to w d....nie będę więcej pisać. Po co mi...i na co.
      A teraz....kiwam tylko głową i jest mi smutno. Jest mi żal tego kto tak wytrwale wysyła do mnie obraźliwe komentarze.
      Bo nagle sobie wyobrażam tę osobę...tę, która mówi mi,że jestem małym kurduplem /mam 163 cm wzrostu/, że śmierdzę tu czy tam. Że jestem taka czy owaka. Wyobrażam sobie Ciebie....jeszcze ranek dobrze nie zawita Ty już gnasz do komputera by wyrzucić żółć którą w sobie nosisz. By rzucić kilka szyderstw, kilka słów nienawiści. Czy jest Ci wtedy lżej ? Czy dopiero wtedy potrafisz stanąć życiu naprzeciw?
      Wiesz ...jak ja wstaję , to moje pierwsze spojrzenie biegnie ku oknu. Spoglądam na mój świat i jestem ciekawa...jestem ciekawa co da mi ten kolejny dzień. Myślę o moim Przyjacielu, o moich bliskich, myślę o opiekunkach, które są z dala od domu i rodzin...i myślę jakie radości zgotował mi ten dzień.
      Prawda, że nasz dzień zaczyna się inaczej? Mój jest w kolorach tęczy...Tobie towarzyszy szarość...i pewnie same szare rzeczy do siebie przyciągasz. Kończy się dzień..a Ty zła, że nie dostrzegłaś blasku słońca już się szykujesz aby naskrobać kolejny komentarz. Bo dlaczego komuś ma być lepiej niż Tobie.
      A w życiu moja kochana chodzi o wybory. Każdy dzień czy każda chwila jest wyborem i tylko od nas samych zależy jakiego wyboru dokonamy.....czy nadal towarzyszyć nam ma szarość czy jednak wybierzemy kolory tęczy.
      Żal mi Ciebie...nie jestem już na Ciebie zła...bo nie można być złym na kogoś słabego,kogoś kto nawet nie potrafi podpisać się pod swoim komentarzem. Odwaga nie jest cechą ludzi słabych, złamanych. więc jak mam sie na Ciebie gniewać, złościć. No jak?
      Czy naprawdę nie potrafisz się przytulić do świata i zasnąć z kawałkiem księżyca pod głową ? A w kolejnym dniu wstać...z wszystkimi przywitać się serdecznie i uwierzyć, że ludzie czytający Twoje powitanie, także się do Ciebie serdecznie uśmiechną.
      Ja tak czynię od lat....a Ty masz zawsze wybór

      Dobrej nocy kochani

      Usuń
  2. Ewo wspaniała i mądra odpowiedź.Mnie również jest żal tej pani.Pozdrawiam.





    OdpowiedzUsuń
  3. nie wysilaj się ja i tak tego nie czytam. A klaka zawsze się znajdzie. czepiasz się wszystkich i wszystkiego. więc nie dziw się,sama otwierasz puszke pandory.

    OdpowiedzUsuń
  4. ninejszym pragne przeprosic oficjalnie autore bloga ,"że pierdoli tak jak stara babcia" ponieważ nie jest to zgodne z prawdą. Ma racje w tym co pisze i życzę powodzenia w dalszej działalności. Oczywiście przyznaje sie do błedu i nie chcę przeszkadzac jej ani czytającym bloga. życzę sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
  5. faktycznie mam wybór. przeczytałam i masz rację. dotarło to do mnie. każdy ma prawo do swoich poglądów i swojego życia. Nic mi do tego. Nie piszę ot tak, ale faktycznie zrozumiałam mój bład. Zyczę ci wszystkiego dobrego i nie będę cię niepokoić. Bez sensu to było. Przekonasz się, że nic od mnie już nie ułyszysz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. jest mi zwyczajnie wstyd, bo napisałaś do mnie tak ciepło. Mimo moich wrednych słów. Mowię to z serca. Proszę nie oceniaj mnie już, Ja to faktycznie zrozumiałam, teraz po przeczytaniu twoich słów. Masz rację. jestem słaba. Nie podpiszę się, bo się wstydzę. Zwyczajnie się wstydzę

    OdpowiedzUsuń
  7. witaj. nie przepraszaj...marzy mi się jednak abyś kiedyś na moje serdeczne powitanie usmiechnęła się..do mnie...do ludzi. A kiedyś może wesprzesz swoją osobą naszą grupę osob chcącym pomagać potrzebującym

    OdpowiedzUsuń
  8. wiem Ewo. Cos we mnie pękło. Nie jestem taka jak tobie pokazałam, nie jestem też słaba. Nie usprawiedliwiam się, Nie wiem czy po tych słowach, które do ciebie powiedzialam mialabym szanse na powrót. pewnie tak. Nie wiem czy umiem pomagać, nie mam natury społecznicy. Pomagam w pracy i to lubię, i to mi wystarcza, nie zatracam sie w tym bynajmniej, lubię miec własny świat jedynie dla siebie. Ale fajnie ,że do mnie napisałas w taki ciepły sposób. Już sie do ciebie uśmiecham.

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisałam do Ciebie na e mail. Wiesz co Ci powiem...bardzo się cieszę, że jesteś. Ze potrafisz mi wybaczyć moje potknięcia..bo i ja je mam. bo i ja mam dni szarości, zwątpienia. Bo bywam zła na świat i na siebie. Tylko potem myślę...dokąd Cie to Ewo zaprowadzi? wiem, że donikąd..i wtedy próbuję się ogarnąć, staję twarzą gotową na kolejne wyzwania.
    Marzy mi się Martynko..../tak będę się do Ciebie od dzisiaj zwracała/ abyś kiedyś, może niedługo razem ze mną przywitała kolejny dzień z nadzieją...potem zakasała rękawy i abyśmy w danym dniu pomogły choćby jednej osobie...ale razem. I wtedy wieczór spędzimy usmiechnięte i zadowolone..że nie był to stracony dzień....
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń