poniedziałek, 19 czerwca 2017

Mój taniec

bo ten czas jest taki nieubłagany...
Nie chce się choćby na moment zatrzymać.
Nie chce się cofnąć...
A ja się tak boję, że to życie przemknie mi przez palce.
Że nie zdążę, że nie zobaczę, że nie usłyszę,
że coś przegapię...
może własne szczęście.
 

3 komentarze:

  1. To chyba wszyscy mamy takie obawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po 13 latach pracy w Niemczech nie dziwię się tym refleksjom. Pięknie napisane. Jestem tu dopiero 9 miesięcy. Dopiero albo aż, bo poważnie zastanawiam się, czy tu jeszcze wracać. I to nie starość podopiecznej mnie stąd wygania. Wygania mnie poczucie zabieranego mi życia. Zabieranego przez osobę innej nacji, która nie jest z mojej rodziny. Tam, w Polsce są moje dorosłe już dzieci, mąż. Patrzę na budzący się do życia ogród podopiecznej i zastanawiam się co ja tu robię ?!Co teraz dzieje się w MOIM ogrodzie ? Te pieniądze nie zastąpią mi mojego życia. To co napisałaś chyba jeszcze bardziej mi to uświadomiło. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń