czwartek, 4 października 2018

List otwarty do agencji




Wiele opiekunek prosi mnie o wskazanie dobrej uczciwej agencji. Lata moich doświadczeń a także występowanie w imieniu pokrzywdzonych opiekunek pozwala mi stwierdzić, że na polskim rynku nie ma agencji uczciwej. Różnica polega jedynie na tym, że jedna oszukuje mniej od drugiej. I tu nie chodzi nawet o te kryminogenne umowy, które stoją w sprzeczności z prawem nadrzędnym jakim jest kodeks cywilny, gdzie w większości przypadków agencje bazują na nieumiejętności czytania ze zrozumieniem opiekunek, które podpisują wszystko jak leci. Ot, żerowanie na biedzie wielu opiekunek, na ich głupocie. Ale największym przewinieniem agencji jest ta ich pazerność na kasę, która jakże często przypominana niedawne czasy wysyłania ludzi na przymusowe roboty.
Za mocno powiedziane?....Poniżej postaram się udowodnić moje słowa.

Maria....to jedna z wielu opiekunek, która przyjechała do Niemiec za chlebem.Jest moją zmienniczką. Ja mam 1400 euro a Ona....950 euro. Skąd ta różnica ? Podobno to różnica doświadczeń..ja kilkanaście lat jestem opiekunką. Maria tylko  6 lat. Ja znam lepiej język niemiecki, Maria mniej.Ale Maria rozumie, gdy pacjentka prosi o toaletę, gdy prosi o pomoc wstaniu. Maria potrafi też zmienić pampers, ugotować, wstać w nocy. Często robi to o wiele lepiej niż niejedna inna opiekunka. A jednak ma o ponad 400 euro mniej. Pytam rodzinę, czy za czasów Marii płaciła mniej do polskiej agencji? Nie, płaciła tak samo. Czyli Agencja zarobiła na Marii niewiedzy, nieśmiałości, wierze w uczciwość agencji. Rodzina płaciła 2600 euro do Agencji...Marii dała 950 euro....Zarobiła więc....1650 euro. Ale i tak było to za mało....Rodzina zapłaciła za koszt przejazdu 150 euro...ale agencja załatwiając sama bus zapłaciła tylko 100 euro. Kolejny zysk 50 euro. Bo dlaczego ma Maria mieć jakieś 50 euro. Tak więc agencja ma 1700 euro na miesiąc za jedną Marię. Bywa, że i to jest mało...wiec potrąca wyimaginowane kwoty z pensji tytułem jakiś szkód.
Czy wysyłanie Polek za 950 euro jest uczciwą umową ? Bez względu jak nazwiecie te swoje umowy...czy to umowa o pracę, czy umowa zlecenie ...wysłanie Marii za takie pieniądze jest zwykłym wyzyskiem. Ot Maria taki Tobi z Korzenii...tylko o białej karnacji. To wysyłka na roboty a nie uczciwa umowa.
Nie dziwota zatem, że nawet kancelarie prawne zaczynają zajmować się wysyłaniem Polek na roboty. Zysk..nie dość, że szybki ale na dodatek bezpieczny...bo takie Marie nie pójdą do sądu..co najwyżej popłaczą w poduszkę.
Ja zdaję sobie sprawę, że prowadzić działalność w polskich realiach jest trudne. Że agencje uciekają od podatków...wymyślając w umowach jakieś diety, jakieś roznoszenie ulotek, czy prace przy laptopach nawet jeśli, opiekunka laptopa nie ma.  Ale trochę przyzwoitości naprawdę warto zachować.
Inna sprawa..a jakże bardzo świadcząca o moralnym zepsuciu agencji.
Przedstawiacie ofertę pracy opiekunkom. Często rzeczywiście jest ona relacją Waszego koordynatora. I często taka oferta nijak ma się do stanu faktycznego. Nie jeden podopieczny a dwóch plus rodzina, brak sklepów, które miały być w pobliżu, brak pożywienia itd.itp. Na takie miejsce trafia inna Maria. Łzy roni, ręce załamuje..dzwoni do Agencji. Informuje, alarmuje, przekazuje stan faktyczny. Potem inna Maria znowu dzwoni, alarmuje....I tak jedna Maria, druga Maria, kolejna Maria..dzwoni, informuje a agencja jak kłamliwą ofertę przedstawiała tak przedstawia ją nadal. I nadal zwala winę na koordynatora, że nie wiedziała...ba...że nawet żadna inna opiekunka nie informowała. Kłamstwo goni kłamstwo.....a kasa leci. Tylko gdzie w tym wszystkim uczciwość?, gdzie szacunek dla drugiego człowieka. Gdzie Wasze sumienia?.....zamiecione pod dywan ?

Tylko, że przyjdzie dzień..gdy spod dywanów wypełzną te zamiecione sumienia. Bo każdy wyzysk, każda ludzka krzywda ma swój kres.

                   Każda opiekunka przeżywa w takich sytuacjach kryzys bo gwałcona jest jak Kisi,
                   i skubana jest jak kura przez agencję Pana Moora,
                   Każda z nas chce żyć jak Kunta Kinte /chce być szanowana/
                   Ale agencje robią wszystko byśmy  żyły jak ten Tobi /niewolnik, wyzyskiwany robotnik/
                   Ja tu sięgam do "Korzeni"....może jeszcze się odmieni.

                 

                  


wtorek, 2 października 2018

Piętno zabójcy



W trakcie naszych wyjazdów poznajemy rodziny niemieckie, poznajemy ich kulturę i zwyczaje. Często czytam komentarze, jak to Niemcy są głupi, jacy są wrogo nastawieni do nas opiekunek, jak to nas wykorzystują. I tak często jest, ale nie zawsze.Bo poznałam podczas moich podróży ludzi mądrych, wykształconych, dobrych i miłych.
Widzimy zawsze obraz Niemców z naszej perspektywy, z perspektywy wojny światowej, ale jak postrzegają nas Niemcy? Skąd u nich ta wrogość do nas - opiekunek. Czy aby to nie jest reakcja ludzi na których ciąży piętno zabójcy, któremu towarzyszy strach, obawa i lęk. Obawa, jak też ja..Polka...tyle lat po wojnie, będę Jego postrzegała ? Czy przyjadę jako przyjaciel, czy jednak jako wróg?
Bo na nich ciąży piętno zabójcy dwóch wojen...nie sięgam w dalszą historię. Po pierwszej przegranej wojnie morale u Niemców bardzo spadło. Byli na kolanach, i dopiero dojście Hitlera do władzy sprawiło, że powoli podnosili się z kolan. W filmie dokumentalnym"Droga Hitlera do władzy" mogłam usłyszeć kilka przemówień Hitlera do ludu. On podnosił ich morale, mówił, że są wielcy, mądrzy. Że potrafią odbudować Niemcy. Zapowiadał budowę autostrad, zapowiadał rozwój produkcji,zmniejszenie bezrobocia i wyższą stopę życia. Słuchając tych przemówień miałam nieodparte wrażenie, że słucham naszych, polskich, czołowych polityków. Ale to tylko taka moja mała dygresja. Niewątpliwie jednak Hitler przyczynił się do podniesienia wiary w zwykłych Niemcach na lepsze jutro. Czy nadal Ci prości ludzie wierzyli w zwycięską armie, w zagarnięcie ziem innych państw? Nie wiem.
Przegrana II wojna światowa po raz kolejny naznaczyła naród niemiecki piętnem zabójcy, który towarzyszy im do dziś. W jednej z publikacji przeczytałam słowa " zwykli Niemcy do dziś nie potrafią przebaczyć Hitlerowi....nie, że wywołał wojnę,nie, że zabijał ludzi, ale to, że wojnę przegrał". I pewnie część Niemców naprawdę ma o to do niego żal. Ale są też Niemcy, którzy przeciwstawiali się Hitlerowi i którzy najbardziej odczuwają na sobie piętno zabójcy.
Wielu psychologów twierdzi, że nasza agresja ma swoje podłoże w strachu, lęku. W tym przypadku, z lęku w jaki odbierać mnie będą inni, jak mnie widzą, czy pamiętają. Wiele opiekunek jadąc do pracy uzurpuje sobie prawo do okazania, powiedzenia, kto jest dobry a kto zły. Wiele opiekunek wręcz z pogardą odnosi się do Niemców bo widzi w nich tylko morderców, tych którzy okradli, zagrabili nasz kraj, zapominając trochę, że my Polacy także słyniemy z kradzieży...zwłaszcza niemieckich samochodów. Ja nie usprawiedliwiam narodu niemieckiego, ja im współczuję, bo mimo, że minęła już tyle lat, Oni nadal żyją z piętnem zabójcy. Ludzie wojny powoli odchodzą ale pamięć pozostaje. I ja nie zamierzam nikogo namawiać aby zapomnieć. Pamiętajmy, jak najdłużej. Przypominajmy. Mówmy o tym...tylko jadąc do pracy, do obcej niemieckiej rodziny aby pomóc w opiece nad osobą starszą starajmy się wybaczyć przeszłość...i żyjmy teraźniejszością. A jeśli już trafimy na rodzinę wrogo do nas nastawioną..pomyślmy, że jakże trudno jest żyć z piętnem zabójcy.

ps. nie jestem historykiem....dlatego wdzięczna będę za wszystkie merytoryczne uwagi, komentarze
/EE/