piątek, 21 września 2018

Empatyczna opiekunka



Mój urlop w domu przerywa dzwonek telefonu. Na ekranie odczytuje nazwę jeleniogórskiej agencji. Odbieram niezbyt chętnie, spodziewając się namawiania mnie na wyjazd. I tak rzeczywiście jest, chociaż słowa, które słyszę z ust właścicielki agencji sprawiają, że słucham uważnie. Oto bowiem, polska, empatyczna opiekunka została na wezwanie rodziny podopiecznej zabrana do szpitala. Podobno pijana. Pani agentka prosi abym tam pojechała, załagodziła sytuację ale i zorientowała się w sytuacji.
Jadę, bo mam nadzieję, że opiekunka została w robiona, że może potrzebuje pomocy. Że może roszczeniowa rodzina żąda rzeczy niemożliwych.
Drzwi otwiera mi córka podopiecznej. Jest moją rówieśniczką. Dużo mówi,opowiada. Nie bardzo ją słucham bo chcę wpierw poznać tę wspaniałą opiekunkę. Od niej dowiedzieć się co i jak. Jednak wpierw udaję się do mojego pokoju, który zastaję w stanie w jakim pozostawiła go opiekunka.
Ściany poplamione krwią, prześcieradło tak samo, dodatkowo poplamione moczem i wymiocinami.
Na podłodze brudne majtki..dalej trochę dolna szczęka /proteza/. Córka dalej gada. Nawet nie jest złośliwa. próbuje mnie przekonać o konieczności wezwania karetki. Nie mieszka z matka, wpada tu raz na tydzień. Zaufała opiekunce, zaufała agencji. A matka, po złamaniu biodra zdana była na pomoc opiekunki, której /zdaniem córki/ de facto nie miała.
Ogarniam powoli pokój. Pakuję rzeczy opiekunki do jej torby. Nadal jestem skąpa w słowa, w dyskusje z córką. Pragnę zobaczyć opiekunkę. usłyszeć jej opowieść. Jestem też w stałym kontakcie z właścicielka agencji. Jej też niewiele mówię.
Jadę, dzięki uprzejmości córki do szpitala zobaczyć Polkę. W łóżku leży kobieta. Cera szara, trudno powiedzieć czy zadbana, leży w końcu w szpitalu. Podchodzę do Niej. Przedstawiam się i zanim zdążę wypowiedzieć kolejne słowa słyszę " po coś tu przyjechała, wszystko jest w porządku. Nic się nie stało, to "popierdolona córunia" narobiła zamieszania." Sepleni więc podaję jej tę protezę znalezioną na podłodze. Nie skrępowana nawija dalej, że "co się niby stało. Trochę wypiła bo ze staruchą zwariować można. Popiła jakieś tabletki alkoholem. W końcu każdemu może się zdarzyć."
- No chyba jednak nie każdemu - myślę sobie. Kończę z Nią dyskusję bo i rozmawiać nie ma o czym. Idę do lekarza. Tu dowiaduję się, że została przywieziona prawie nieprzytomna. Leki psychotropowe /później dowiaduję się, że ukradzione pacjentce/ popijała alkoholem. Na dodatek lekarz daje mi do zrozumienia, że powinnam jak najszybciej ją ze szpitala zabrać...bo obraża personel medyczny, ubliża pacjentom. Poucza i naucza wszystkich wkoło..bo wie lepiej. Wszyscy idioci - Ona jedna mądra. Na dodatek jest cały czas roszczeniowa i to w wulgarny sposób. Przepraszam lekarza za Polkę. Upraszam go też aby pozwolił Polce zostać tutaj do przyjazdu busa, bo córka zdecydowanie odmawia zabrania jej do domu. Lekarz jednak chce się pozbyć przysłowiowego "wrzodu na dupie" jakim jest polska, empatyczna, z wieloma referencjami opiekunka. Wyraża zgodę ale tylko na ten dzień. Rad nie rad zabieram Polkę do hotelu. Informuję ją, że rano przyjedzie tutaj po Nią bus. Że wszystko jest opłacone. Empatyczna opiekunka jest obrażona na wredną córeczkę, durnego lekarza i na złodziejską agencję. Na koniec jeszcze obrażonym tonem żąda, dosłownie żąda ode mnie trochę kasy. Bo przecież potrzebuje. Jestem zniesmaczona i Nią, i tą sytuacją. Wychodzę.
Nigdy więcej tej wspaniałej opiekunki już nie spotkam. Dowiaduję się tylko od agencji, że złożyła skargę do prokuratury na agencję, że ukradła jej pieniądze. Nie zapłaciła za jej ciężką pracę. Oskarża agencję o manipulację. Tym razem pomagam agencji..podaję namiary na mojego adwokata / wcześniej z nim to uzgadniając/.

W swoim wieloletnim doświadczeniu miałam wątpliwą przyjemność poznać inne jakże "empatyczne" opiekunki. Gdy pisałam na blogu o podobnych przypadkach jakże wiele opiekunek obrzucało mnie błotem. Że to nie prawda. Że jak śmiem obrażać opiekunki.
 Kto się odzywał? Czyżby równie te "empatyczne"?.
Fakt pozostaje jednak faktem....że jedna opisana przeze mnie "empatyczna" opiekunka psuje wizerunek wielu uczciwych kobiet. Psuje wizerunek i u Niemców ale i wśród agencji. Trudno się czasami dziwić, że traktuje się nas jak ludzi gorszego sortu. Same pracujemy na nasz wizerunek który niestety  psujemy.
Zwracają się do mnie skrzywdzone przez agencje opiekunki. Często rzeczywiście zostały skrzywdzone ale najczęściej jednak te skrzywdzone okłamują także mnie wyłuszczając swoją wersję zdarzeń. Dopiero później jedna czy inna agencja przedstawia mi dowody na zupełnie inna wersję zdarzeń. Jak zatem pomagać gdy opiekunka kłamie, oszukuje i kręci?
Podczas ostatnich moich rozmów z moim adwokatem nagle powiedziałam " Chyba już wiem, dlaczego nie chce Pan pomagać opiekunkom. Doświadczam tego prawie na co dzień, gdy wysłuchuję próśb o pomoc". Pokiwał tylko głową, uśmiechnął się i powiedział " na dodatek są ograniczone. dużo mówią, mało myślą. Potrafią na sprawie bronić agencji szkodząc swojej sprawie. I nie robią tego świadomie. Na sprawie krzyczą, pomawiają, oskarżają bez dowodów by na końcu stwierdzić, że agencja ma rację .Na koniec słyszę, że jestem idiotą i jestem na usługach agencji. Nie chcę takich spraw bo na tym ja tracę , na mojej reputacji i wizerunku.
Ostatnio mój przyjaciel w rozmowie, gdy opowiadałam o zachowaniach nagannych opiekunek powiedział..."Ewa, taki jest nasz kraj. Tacy są Polacy".
 
Każdy z nas ma w sobie dobro ale może mamy... dość swojej pracy, monotonii, codziennego wstawania wczesnym rankiem, braku wolnego czasu,.. energii do życia? Coraz bardziej zaczynają denerwować nas ludzie ściskający się w autobusach i trącający cię w biegu do pracy? Myślimy sobie, że to nie jest świat, który sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, który wyzwala w nas to, co najlepsze...i wtedy zakładamy maski...udajemy ,że żyjemy...zapominamy o tym dobru które tkwi w nas....
Są ludzie wśród nas ,którzy próbowali odnaleźć to co najcenniejsze wybierając ciszę, pustkowie, samotność...

/EE/





3 komentarze:

  1. Znam to , miałam taką zmienniczkę. Dobrze napisane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdą jest że są takie opiekunki ale mnie zastanawia fakt iż personel medyczny udziela informacji osobie postronnej o stanie pacjenta i prosi o zabranie jej w związku z jej zachowaniem- wystarczył by wypis ze szpitala i nikt nie musiał by jej zabierać. Pozdrawiam Iwona

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również,pozostał tylko wstyd

    OdpowiedzUsuń