piątek, 16 lutego 2018

w kółko Macieju




Każdy o tym wie. Każdy o tym mówi a jednak tak niewiele osób czyta umowę przed wyjazdem do Niemiec. Często tez nie wymagamy od agencji aby opis miejsca do którego nas wysyłają był na piśmie. I nie jest to tylko kaprys, czy "widzi mi się", ale nasze zabezpieczenie, bo gdy tylko przyjeżdżamy we wskazane miejsce i zastajemy zupełnie odmienną sytuację od tej, którą mamy na piśmie to robimy w tył zwrot i wracamy do domu. Mając zaś w/w rzeczy na piśmie żadna agencja wam nie podskoczy. Zdarzają się przypadki, że agencja wysyła nas do 50 kg babci a na miejscu zastajemy dziadka z wagą powyżej 100kg. Nie wierzcie wtedy zapewnieniom rodziny, że będzie super, nie wierzcie agencjom, które mówią że to wyjaśnią, że "niech Pani spróbuje" lub ,że "da Pani radę" bo zaczynając pracę w takim miejscu, podejmujecie własną decyzję, że pracujecie na własne ryzyko. I wtedy nie daj Bóg, gdy nadwyrężycie kręgosłup, lub go zupełnie rozwalicie, nie macie prawa do żadnego odszkodowania tytułem wypadku przy pracy. Agencja w takim wypadku bowiem, pierwsze co powie,to że" Panią nie zmuszała", "to Pani wina" i niestety będzie miała w tym przypadku rację.
Pamiętam czas gdy pracowałam w kancelarii adwokackiej. Zgłosiła się pielęgniarka, która w trakcie godzin pracy złamała nogę. Jak opowiadała, podczas wykonywania swojej pracy nagle spaliła się żarówka i chcąc pokazać innym jaka to jest samodzielna, odważna i pracowita wzięła drabinę i podczas wkręcania nowej żarówki z tej drabiny spadła. Niby wypadek w trakcie jej godzin pracy ale niestety wypadkiem przy pracy nie był. Bo ona miała umowę na robienie zastrzyków a nie na pracę elektryka. Nikt jej w pracy nie nakazał zmiany żarówki, nikt nie wymuszał. I jak ja często powtarzam, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, tak i w tym przypadku nadgorliwość pielęgniarki okazała się zgubna.
Więc jeśli komuś przytrafi się podopieczny z wagą ponad 100kg i same wiecie, że jest to miejsce ryzykowne dla waszego zdrowia, nie pokazujcie jak to jesteście sprytne i zaradne. Jak to wszystko potraficie, bo gdyby kózka nie skakała to by i nóżki nie złamała. Nie musicie nic nikomu udowadniać. baaa...odmawiając pracy ponad siły okazujecie szacunek dla samych siebie. Nie pracujcie z myślą, że za Wasze zasługi, zasługi, które są Waszym wyborem ktoś postawi Wam w Polsce pomnik. Nie postawi...bo po pierwsze, nie ma miejsc już w naszych kraju na nowe pomniki a po drugie jeszcze nikomu za głupotę pomnika nie postawiono.  Bo w przypadku gdy wasza nadgorliwość zaowocuje wózkiem inwalidzkim to udowodnicie co najwyżej że rozsądku u was brak. Nikt bowiem o zdrowych zmysłach nie dźwiga samemu podopiecznego z wagą ponad 100kg.
Jeśli więc zdarzy się komuś podobna sytuacja to po poinformowaniu agencji o zaistniałej sytuacji natychmiast wracajcie do domu. Bo w domu macie dla kogo żyć. Nie patrzcie na pieniądze, nie ryzykujcie..bo w domu rodzina potrzebuje Was zdrowych a nie na wózkach inwalidzkich. Nie bójcie się jakiś kar, bo polskie prawo /kodeks cywilny/ wyraźnie mówi, że w uzasadnionych przypadkach zerwanie umowy cywilnoprawnej może nastąpić w każdej chwili oraz,że stosowanie kar w takich przypadkach jest zabronione. Jeśli umowy, które podpisałyście z agencją mówią inaczej to znaczy, że są kryminogenne.
Dlatego...w kółko Macieju będę powtarzać....czytajcie umowy, które agencje dają Wam do podpisania, żądajcie zakresu waszej pracy ale także opisu miejsca pracy i stanu zdrowia podopiecznego na piśmie.  Na tzw. "gębę" to najwyżej możecie umówić się z Panią agentką na kawę..i tylko w tym przypadku. Bo najważniejsze jest Wasze zdrowie, które potrzebne jest wam ale i waszym rodzinom. Bo to oni są ważni...a nie babunie i dziadziusie niemieckie. O nich niech się martwią ich rodziny, które jakże często w opiekunce próbują doszukać się przysłowiowego murzyna.
Przepraszam wszystkich murzynów.
ps. Jeśli już zdarzy wam się przykra przygoda to proszę pamiętajcie Ruch Sprawiedliwości Społecznej służy wam pomocą. Do niego się zwracajcie po pomoc prawną, poradę.
/EE/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz