wtorek, 6 lutego 2018

Jednak jesteśmy w tyle



Od paru miesięcy jestem w Polsce i przyglądam się polskim seniorom. Jak żyją, jakie mają potrzeby i co stanowi dla nich problem. Ale i przyglądam się ich zaopatrzeniu w środki czystości i przyrządy rehabilitacyjne, wyposażenie niezbędne do normalnego funkcjonowania.
Na kilkanaście domów tylko w jednym był wózek inwalidzki. Tak zwanych rolatorów czyli balkoników spotkałam tylko jeden. Ten jeden tez był wypożyczony bo na zakup nie stać jest rodziny. Bywa, że podopieczny ma balkonik....taki jak za "komuny", czyli rurki aluminiowe, które trzeba dźwigać, nie mają bowiem kółek. Pytam więc rehabilitanta...dlaczego polscy seniorzy nie mają balkoników, tych nowocześniejszych? I tu pada odpowiedź, która sprawia, że zaczynam inaczej postrzegać naszych seniorów. Otóż nie jest powodem cena a więc obciążenie finansowe ale nasza mentalność. Nasi seniorzy wstydzą się wyjść na ulicę z tzw. rolatorem aby nie postrzegano ich za starych, niedołężnych. A gdy już niezbędny się on staje w codziennym funkcjonowaniu, to na ogół senior ma już zaawansowaną demencję i nie jest wstanie nauczyć się prawidłowego korzystania z balkonika. Problemem staje się umiejętność korzystania z hamulca, który sprawia, że podopieczny bezpiecznie z nim funkcjonuje. Bo czy to wstawanie, czy siadanie z otwartymi hamulcami sprawić może, że podopieczny jeszcze szybciej straci równowagę, przez odjeżdżający mu rolator. Dlatego lekarze przepisują te komunistyczne balkoniki, które niestety nie są tak wygodne, funkcjonalne. I dopóki nie przestaną się wstydzić nasi seniorzy spacerować z balkonikami-wózeczkami po ulicach, dopóki nie stanie się to normalnym zjawiskiem dopóty będziemy daleko w tyle za Niemcami.
Jakże bowiem często nasi sąsiedzi Niemcy mają nawet po dwa rolatory...jeden na ulicę, drugi po domu.
Kolejnym problemem jaki mają nasi seniorzy jest wysoki koszt pampersów, płynów dezynfekujących  czy tradycyjnych rękawiczek jednorazowych. Postanowiłam sama je zakupić aby móc wykonywać prace pielęgnacyjne....ale cena zasłyszana w aptece powaliła mnie z nóg. Jedna sztuka..nawet nie para tylko sztuka kosztuje 30 gr. Niby nic tylko, że dzienny koszt zakładając, że używamy ich rano i wieczorem tylko to już 1,2zł, a gdy dorzucimy jeszcze pomoc dzienną w toalecie to ni mniej ni więcej bedzie to koszt bochenka chleba.. Drogo..zdecydowanie  zważywszy, ze jest to podstawowa rzecz jakiej potrzebuje opiekun.
Czy doczekam czasów, że nasi seniorzy będą w stanie opłacić koszty lekarstw, rolatorów, już o podnośnikach czy też pojazdów na schody nie wspomnę. czy dożyję czasów, że każdy senior będzie miał środki pielęgnujące, dezynfekujące, pampersy czy też te nieszczęsne rękawiczki?
Bywa, ze rodziny z racji niedoborów finansowych sami w dzień dostarczają posiłki dla swoich rodziców...ale niestety z faktu, że pracują, seniorzy dostają obiady w godzinach +/- 17. Czyli od rana, od godz.8 czekają  do 17-stej na obiad. Smutna, polska rzeczywistość. Tylko nielicznych stać na zatrudnienie opiekunki na 2-3 godziny dziennie.
Ja wiem, że w życiu trzeba grać tymi kartami, które się ma. Nie ma co się wściekać, że nie trafiły nam się same asy. Graj tym co masz, najlepiej jak potrafisz. I tak niestety, naszym polskim seniorom trafiły się tylko blotki a gra trwa. Gra o życie, o godną starość.
/EE/





2 komentarze:

  1. Wiem coś na ten temat, bo ostatnio pracuję w Polsce przy naszych Seniorkach. Chociaż, tam gdzie obecnie jestem nie mogę narzekać, jest co potrzeba dla mojej podopiecznej i dla mnie również i oby tak było do końca. Warunki też nie są najgorsze, bo mam swój odzielny pokój a to jest najważniejsze. Dodam tylko, żeby to wszystko było i by mi wypłacić wynagrodzenie, to córka mojej podopiecznej dorabia w księgowości mimo, że jest na emeryturze ale widzę jak się bardzo stara by matce i nam opiekunkom nic nie brakowało. Jest na czas wypłacalna i doceniła to, że byłam przez święta i nowy rok z jej mamą oraz z nimi tj. jej synem i synową, bardzo w porządku rodzina jakich mało w naszym kraju. Tygodniówki na życie, to 150 zł. wiem, że nie jest to za dużo ale wyżyć idzie jeśli umie się gospodarzyć. Jedyny mankament to jest to, że moja podopieczna jest osobą leżąco - siedzącą ze stomią i nie jest łatwo w codziennej higenie, ale jak na razie daję radę. Dobrze, że zaczęłaś pisać o naszych polskich Seniorach i Rodzinach a także, o nas Opiekunkach pracujących w naszym kraju. Co prawda, nie zarabia się tu takich pieniędzy jak w De ale coś za coś, nie trzeba znać języka a najważniejsze jest to, że się jest we własnej ojczyźnie i nie trzeba się niczego ani nikogo bać, tak jak w De bo jest dużo bezpieczniej, przynajmniej jak dla mnie. To tyle, na temat w pracy/opiece w naszej Ojczyźnie przy naszych Senorach...


    Moc serdeczności Ewuniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam Cię Halinko najserdeczniej. dziekuję za Twoją historię, za Twoją opowieść.buziaki

      Usuń