piątek, 3 listopada 2017

Słaba czy mocna.



Jestem za uległa. Ustępuję często dla świętego spokoju.
Czytam nieraz komentarze..."podopieczna musi mnie słuchać!", "ja tu rządzę !", "wydarłam się na podopieczną bo ma być tak jak ja mówię!"..."ja mam rację i basta!". Czytam i myślę..ja tak nie potrafię, ja tak nie umiem. Często próbuję tłumaczyć, wykładam swoje racje, swoje argumenty, ale staram się czynić to spokojnie. I wtedy, gdy podopieczny /naturalnie ten normalny/ z braku kontrargumentów nagle mnie atakuje słowami "że ja się kłócę", ja nie rozumiem, ja się wtedy czuję jakby ulatywało ze mnie powietrze.
Teraz mam taką "normalną". W końcu po kilku dniach zadzwoniłam do agencji. Mam dość jedzenia suchych bułek, jej obrażania mnie, obwiniania mnie, że w domu nie ma oleju słonecznikowego, którego notabene tu nigdy nie było. Mam dość jedzenia resztek, bo za 20 euro tygodniowo się nie da żyć. Nie mam pretensji do agencji, bo w sumie skąd mogą wiedzieć jak jestem traktowana. Nie ma ich tutaj. Mogę opowiedzieć, ale i tak to będą słowa moje, przeciwko słowom podopiecznej. Rozmawiałam dość długo z Panem z agencji..zasugerował abym była bardziej taka "herod baba", taka "baba od pługa", "baba wszystkowiedząca". Ja wiem, że w tym pewnie jest metoda. Czytając komentarze niektórych opiekunek wiem, że takich "herod" jest sporo. Ale ja nie umiem tak. O ile mogę walczyć z kimś równym sobie, to jak mam walczyć z osoba starą, chorą? To nie jest równa walka, to nie jest równa potyczka. A kopać leżącego chyba nie wypada. Ustanawiać swoje prawa krzykiem, apodyktycznością ja nie umiem. Potrafię być asertywna i to tylko pozwala mi przetrwać. Mówię "nie" i wychodzę. Już nie dyskutuję a już na pewno nie krzyczę. Uciekam do siebie, do moich książek, pisania, suszonych kwiatów i kaligrafii. To mój świat i do niego mój podopieczny nie ma wstępu. I to ich często złości. Że nie płaczę, nie lamentuję, nie krzyczę. To ich jeszcze bardziej wkurza niżbym na nich krzyczała. Ta moja słabość, ustępliwość rozwala je jeszcze bardziej, co sprawia, że wcale nie są dla mnie lepsi, wręcz odwrotnie.
Nieraz w dobrych momentach opowiadam mojej podopiecznej o Polsce, o naszych tradycjach. Jednak bywa, że nagle przerywam swoją opowieść, bo w oczach podopiecznej dostrzegam gniew, jakąś zazdrość, może zawiść, bo jakże łatwiej wyobrażać sobie Polskę jako coś brzydkiego, gorszego od jej małego zaścianka. I nagle zaczyna być dla mnie niemiła, opryskliwa, a ja uciekam do swojego pisania, do swoich książek..bo wtedy odnajduje spokój, ład.
W tamtym roku, będąc u podopiecznej, która generalnie uprzykrzała życie opiekunkom, zapytałam ją nagle czy była szczęśliwa? Posmutniała, więc szybko zadałam kolejne pytanie: "co by chciała zmienić w swoim życiu, gdyby mogła cofnąć czas?" Długo się zastanawiała..i w końcu powiedziała "chciałabym być taka silna jak Ty". Zdębiałam.."jak Ja?" Przecież to nie ja potrafię być tą "herod babą", nie potrafię tupnąć, krzyknąć na starego człowieka...A Ona pokiwała głową i powiedziała mi, że zazdrości mi mojej siły, że pomimo wszystko robię to co chcę, co lubię, że mam swój świat. Że, właśnie wtedy gdy przemilczam, gdy się wycofuję do siebie albo uciekam od Niej, pokazuję Jej swoją siłę. Byłam wtedy bardzo zaskoczona. zdołałam Jej wtedy tylko powiedzieć, że ja staram się podobać Bogu, potem sobie..a dopiero na samym końcu ludziom. Może dlatego tak często Wam ustępuję, przemilczam.
I może właśnie to jest powodem, że tak wiele moich podopiecznych bywa wobec mnie agresywna słownie. Może pokazując im, jak można żyć inaczej, radośniej, spokojniej. Że to co Oni doświadczyli jest tylko namiastką tego co doświadczam ja. Co doświadcza wiele opiekunek.
A dzisiaj..wstałam rano nie myśląc jakie niespodzianki przyszykuje mi moja podopieczna. Spojrzałam rano w lustro, i widziałam tam uśmiechniętą i szczęśliwą twarz kobiety. Kazała Was wszystkich moich czytelników pozdrowić. I wiecie co...nadal ją lubię :)
/EE/



7 komentarzy:

  1. wiele z tego co piszesz Ewo,dostrzegam we mnie...ja mam swój świat haftu xxxx...i tam sie chowam i wycofuję kiedy mi podopieczni dają popalic...mam jeszcze Dobrego Boga,Ktorego prosze by mi towarzyszył i dodawał sily w moich slabościach...tez nie umiem byc herod baba i rządzic w domach podopiecznych,choc nas często po macoszemu traktują i wyzywaja/ dzis sie np.dowiedziałam od mojej podopiecznej z demencja,,że jestem głupia ,i wszystko wokół niej żle robie....ale puściłam to mimo uszu...i mlo mnie to obeszło,bowiem,że staram sie wykonywać wszystko z jak najwiekszą starannościa wokol niej...więc mam czyste sumienie/.Ide sobie pohafcić na odstresowanie...a Ciebie serdecznie pozdrawiam i dziękuje ,że nam tu dodajesz otuchy W Swoim "Świat oczami Ewy"

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie piszesz, wspaniale się to czyta po tym co wypisują na grupie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie czytac Ewo Twoje opowiesci ,czasami widze siebie ,ale czasami podnosisz mnie na duchu ,bo przez to co piszesz widze ze nie jestem osamotniona,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrów ode mnie Ewo, tę kobietę, którą codziennie widzisz w lustrze. Dziękuję za kolejny, piękny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz. Jestem asertywna, stawiam na swoim ale nigdy nie podnioslam glosy. To, ze ktos przy osobie demencyjnej dyktuje jaki jest plan dnia, musi sie postawic w momencie, gdy podopieczna jest agresywna nie znaczy, ze ma prawo do krzyku. W zyciu nie uwierze, ze jakis koordynator kazal ci krzyczec. Bycie stanowczym i konsekwentnym to nie to samo co krzyk. Piszesz, ze jestes asertywna a ty nie wiesz co to znaczy byc asertywnym. Asertywnosc nie konczy sie na powiedzeniu "nie". Asertywnosc to cala postawa, ktora idzie po slowie " nie ".

    OdpowiedzUsuń
  6. A jeszcze pisz3sz o kopaniu lezacego. Ze sily sa nierowne. Oj sa nierowne ale nie tak jak ty to widzisz. To my jestesmy tym lezacym. Czlowiekiem, ktory wyjechal z kraju za chlebem i musi zyc ze starym, czesto nie rozumiejacym rzeczywistosci czlowiekiem. Ale nie w tym problem. To ten czlowiek mimo, ze nie odnajduje sie w rzeczywistosci ma wladze nad nami. To ten czlowiek moze nas odeslac do domu za to, ze na niego sie krzywo popatrzymy. A my to mozemy? Walczyc dzien w dzien. Pokaz sily i czekanie kto kogo zlamie. Czy opiekunka zlamie podopieczna, czy podopieczna opiekunka. I otrzasnij sie dziewczyno bo to ty jestes ta lezaca.

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję za komentarze. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń