czwartek, 16 listopada 2017

Powrót



Kolejny powrót do domu. Teraz tylko odreagować po pechowym wyjeździe, gdzie radochę sprawiło mi zjedzenie po dwóch dniach głodówki czterech jajek. Ostatnich, czym wściekłam swoją podopieczną, bo ona nagle stwierdziła, że kocha jajka i musi koniecznie je mieć. Bo  jakim prawem Polka zjadła jej jajka za które ona zapłaciła. Trzy tygodnie złośliwości, uwłaczania nie tylko mnie ale wszystkim Polakom. Jej sławetna zupa kluskowa o której już opowiadałam na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Sławetna zupa składająca się z wody, soli i makaronu będzie wizytówką Rottach-Egern.
Jadąc do domu nachodziły mnie różne myśli. Ale i opowieści Pań w busie też skłaniały do refleksji.
Ich opowieści nie były lepsze. W ich sercach jest uraz do polskich agencji, uraz do rodzin podopiecznych. Już nie jeżdżą tak jak kiedyś po 2-3 miesiące. Jadą na miesiąc, trzy tygodnie zakładając, że nawet jak trafią źle, po raz kolejny wprowadzone w błąd przez agencje to jakoś ten miesiąc wytrzymają. Po kilku latach pracy w Niemczech postanowiły myśleć o sobie. O własnym zdrowiu, o własnym życiu.
A ja?...ja z perspektywy tych swoich lat pracy myślę, że dla nich..dla Niemców ale i dla mojego podopiecznego ja zawsze będę intruzem tolerowanym w zależności od ilości i jakości "miseczek z mlekiem", które w jego miejscu i dla niego układam. Takiego kota się nie głaszcze, bo zawsze dąży do pozbawienia mnie tego co sam utracił. A utracił niewątpliwie zindywidualizowaną zdolność do życia samodzielnego w sobie tylko znany sposób. Jestem tam, aby w sposób ludzki wykonać pracę, której się podjęłam ale nie poprzez zaprzyjaźnianie się..bo to po prostu niemożliwe.
I ta moja podopieczna od wody z makaronem próbowała mnie pozbawić normalności, agresywnie wręcz narzucając mi nienormalność, absurdalność życia. Próbowała zaburzyć mnie samą wyznaczając mi ścieżkę, którą kroczyć nie chciałam.
Dom...to mój azyl. Tym razem jakoś trudno mi się w nim odnaleźć. Bo na moim życiu, na mojej psychice  nadal tkwią ślady jej palców.."przemiłej babuni"
/EE/

8 komentarzy:

  1. Smutne. Skąd taka ich mentalność?

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd taka ich mentalność?...a z dziada,pradziada....wyssali z mlekiem matki,że są ponadludżmi, i tego się trzymają traktując nas jak gorszy gatunek. Ale dobrze,że mamy swoje małe azyle ( w postaci hobby,literatury i innych pasji ;)w których się możemy schronić,jak nam już tak do żywego dopieką i zmaltretuja naszą psychikę.pozdrawiam Wszystkich czytających🍁💚

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd taka ich mentalność?...a z dziada,pradziada....wyssali z mlekiem matki,że są ponadludżmi, i tego się trzymają traktując nas jak gorszy gatunek. Ale dobrze,że mamy swoje małe azyle ( w postaci hobby,literatury i innych pasji ;)w których się możemy schronić,jak nam już tak do żywego dopieką i zmaltretuja naszą psychikę.pozdrawiam Wszystkich czytających🍁💚

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytam tego więcej.żegnam

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak, Pani Ewo. Im wiecej czytałam Pani bloga tym bardziej zaczynam się bać wyjeżdżać. Dlatego mimo,że ciągnie mnie czytać, nie chcę. Nie rozumiem już nic. Mam wrażenie jakby dwie osoby pisały tego bloga: Ewa pozytywna i ta negatywna bardzo dołująca, wpadająca w szał gdy ktoś powie, napisze coś nie po Jej myśli/widziałam Pani odpowiedzi na FB/. Kazdy z nas jest taki-ma dwa oblicza- tylko, że coś mi nie gra w tym Pani pisaniu. Nie wiem co, bo psychologiem nie jestem dlatego nie chcę sie wgłębiać wiecej. Szkoda trochę, bo liczyłam na wsparcie takim blogiem.
    Ale jak mnnie ma straszyć,to lepiej nie. Pozdrawiam i życze powodzenia. Z serca. Bo po części rozumiem pani rozterki, ma Pani podobną do mnie wrażliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ale to bardzo zgadzam sie z tym komentarzem

      Usuń
  6. Nie rozumiem 2 rzeczy bo których piszesz,po pierwsze że byłaś głodna przez 2 dni-nie masz swoich pieniędzy żeby coś sobie kupić???a po drugie jak było tam źle należało zmienić podopiecznego a nie dać się poniżać, więcej szacunku dla siebie!

    OdpowiedzUsuń