sobota, 4 listopada 2017

Lek na smutki



Miewam takie dni, że nic mi się nie chce. Nic mnie nie cieszy. Podopieczny wyjątkowo jest irytujący, a sam świat jakby sprzysiągł się przeciwko mnie. I zauważyłam, że im gorszy miałam nastrój, tym gorzej mi jeszcze było, jakbym przyciągała kolejne i kolejne zło. A to jakiś ból głowy, a to deszcz, a to wszystko wypada z rąk. Postanowiłam coś z tym zrobić.
Założyłam kalendarzyk, w którym codziennie zapisuję dobre rzeczy, nawet te maleńkie. Np. uśmiech sąsiada gdy mnie witał, uprzejmą ekspedientkę w sklepie, ćwierkający ptak za oknem, jakby specjalnie dla mnie, znalezione piórko, czterolistną koniczynę, wszystko to, co sprawiło, że się uśmiechnęłam. Po jakimś czasie. gdy wydaje mi się, że cały świat spada mi na głowę, że w życiu poza pechem nic mnie dobrego nie spotyka zaczynam przeglądać moje zapiski w kalendarzyku. Sama się wtedy dziwię, ile doznałam radości, ile otrzymałam darów od losu. Często jakaś rzecz dawno mi umknęła z pamięci, ale zapis świadczy, że miałam miły moment, jakąś radość. Czyli nie prawdą jest, że mam pecha, że zawsze mam z górki, że tylko same nieprzyjemności. Bywa, że stwierdzam wręcz, jaką jestem szczęściarą i ta świadomość daje mi porządnego kopa do działania, do dalszych poszukiwań, tych małych darów losu. W takich momentach, uważając się za szczęściarę, wykrzykuję kolejne moje życzenia, marzenia...i wierzę, że nadejdą.

W takich też momentach zaczynam wierzyć, że moim jedynym obowiązkiem wobec życia jest bycie szczęśliwą..i moje działania są skierowane ku szczęściu.
Wtedy nabieram pewności, że nie jestem tu po to, by znosić kaprysy, histerie podopiecznych. Że nie moim obowiązkiem jest ich uszczęśliwiać myjąc ich okna, sprzątając piwnice, ale priorytetem jest zadbanie o siebie i realizowaniu swoich pragnień i marzeń.
Dzięki tym zapiskom nabieram chęci do życia... i to jest pierwszy krok ku dobremu, nowemu.
I to jest mój sposób na poprawę nastroju, na nową dawkę energii, bo z chwilą gdy odnajduję więcej pozytywnych aspektów w otaczającym mnie świecie, wokół mnie, zaczynam znajdować więcej pozytywnych aspektów w sobie.
/EE/


4 komentarze:

  1. Tak to prawda co piszesz Ewo.Wiesz chyba i ja powrócę do takich zapisek.Tak ,tylko zapiski dobrych myśli ,dobrych zdarzeń...to naprawdę pomaga .Już nie raz się o tym przekonałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewo I ja tak zacynam postępowac .... cieszę się każdym dniem , a jak mi smutno czy źle to czytam moje ulubione "mądre" ksiązki .... n.p Osho .... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mam dość to tańczę lub ćwiczę.Albo tak pół na pół;) Moja pdp wolałaby,żebym siedziała,ale to mnie jeszcze bardziej nakręca do ruchu.A potem to musze odsapnąć i siadam lub kładę się na ...podłodze z nogami na krześle.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bądźmy szczęśliwi, mimo wszystko, wbrew wszystkiemu i wbrew wszystkim. Bo zawsze znajdzie się ktoś, kogo będzie kłuła w oczy Twoja radość, i kto za wszelką cenę będzie chciał Ci dokopać.

    OdpowiedzUsuń