czwartek, 14 września 2017

Opiekunka nie gęś i swój rozum ma


Dlaczego agencje, rodziny podopiecznych a nieraz sami podopieczni uważają, że można wszystko naszym kosztem zrobić? Że jeśli oszuka agencję niemiecki koordynator czy rodzina, koszty ponosi opiekunka, ot choćby szybszym zjazdem, przerzuceniem jak kartoflami na inne miejsce?
Dlaczego agencje wysyłając nas świadomie na minę w razie naszego szybszego zjazdu, obciążają nas kosztami czy karami.
Tak jest też z naszym czasem wolnym. Bywa, że nasz podopieczny raz w tygodniu jedzie do tzw. domu dziennego pobytu po to, abyśmy miały też swój czas na odpoczynek. I nawet wtedy po części zabiera nam się ten czas lub skraca. Najczęściej taki wyjazd podopiecznego jest ustalany na godz. 8 ale bywa, że zabierają go o 9 albo i później. A bo problem z busem, a to przedłużył się czas dojazdu. Powrót zakładany na 17 a podopieczny wraca o 16 czy parę minut później. Tym samym my jako opiekunki tracimy około 2 godzin wolnego. Gdy informujemy o tym agencje, najczęściej słyszymy: "no tak, ale to tylko jeden raz się zdarzyło, no trudno".
Tak zdarzyło się jeden raz...ale w danym tygodniu , bo w następnym jest podobnie.
Często gdy mamy 2 godziny wolnego w danym dniu, to nagle okazuje się, że: a to ma przyjść lekarz, a to pedicurzystka czy fryzjerka. I wtedy zostajemy w domu, no bo być musimy. Musimy zrozumieć..no tak się pechowo złożyło.
I my opiekunki mamy rozumieć wszystko, dostosowywać się do tych pechowych dla nas odwiedzin, rozumieć urywany nam czas wolny. Mamy zrozumieć, gdy agencję wykiwał koordynator itp.Mamy to zrozumieć i ..kropka.
A kto zrozumie nas...często po nieprzespanych nocach, często zmęczone po kilku dniach pracy bez wolnego?  Kto zrozumie nas?
Gdy kończy się nam pauza np. 0 16- tej to stawiamy się punktualnie lub przed czasem. Nie mówimy a bo noga nas bolała, wracałam wolniej. Nie mówimy a to kolejka była długa w sklepie czy,że złapał nas deszcz. Stawiamy się punktualnie..bo praca, bo obowiązek.
Liczymy się z tym, że podopieczny nas potrzebuje więc dlaczego nikt nie liczy się z tym, że pragniemy wypoczynku.
Zamówcie lekarza przed pauzą a fryzjerkę po pauzie. A nie w czasie wolnym.
Jeśli bus zabierze podopieczną później, niech ją odwiezie  też później.
Jeśli agencja wyśle nas na minę niech nam zapłaci karę a nie my agencji.
Traktuje się nas jak wyrzutków społeczeństwa, jak maszyny, które pracują póki mogą a później na szrot.
Pomijam już fakt, że często agencje mają wrażenie, że jesteśmy upośledzone umysłowo? Podam przykład:
Podpisano delegacje i wysłano opiekunkę na dwa miesiące. Po miesiącu każą jej wracać bo mają na jej miejsce inną. Na zapytanie czy agencja zdaje sobie sprawę, że skracając czas pracy łamią warunki umowy, tym samym zobowiązani będą do zapłaty za 2 miesiące mimo wcześniejszego powrotu pada odpowiedź:
"no wie Pani..Pani zmienniczka była miesiąc, do tego Pani pobyt miesiąc, to daje nam dwa miesiące".
I rachunek się zgadza Pani agentce, i agentka pewnie zachwycona swoją odpowiedzią jakże błyskotliwą tylko zapomniała, że upośledzona jest umysłowo co najwyżej Pani Agentka bo opiekunka potrafi myśleć i na szczęście coraz częściej potrafi się bronić. I takich bzdurnych, nieprzemyślanych rewelacji pada wiele ze strony agencji.Ja podałam tylko przykład.
Czasami wysłuchując opiekunek o wręcz nadmiernym wykorzystywaniu ich, o bezpodstawnym obciążaniu ich karami za nieudolność rekrutantek, o notorycznym skracaniu im wolnego czasu chce mi się płakać...ale czasami gdy głupota i absurdalność sytuacji, gdy głupota często Pań rekrutantek jest wręcz rażąca siadam i po prostu zaczynam się śmiać.
/EE/

2 komentarze:

  1. Najpierw urzekła mnie miłość do konwalii ( to jedne z moich ulubionych kwiatów , a teraz już wszystko chłonę. Pani Ewo czasami człowiek popełnia jakieś błędy w pracy , w życiu , ale uważam , -że ten źle nie zrobi co nic nie robi- bo człowiek często uczy się na własnych błędach.Raz go ktoś wykorzysta nawet przez zaskoczenie , ale drugim razem tak łatwo już nie pójdzie. Szczególnie są często wykorzystywane osoby mówiące słabo po niemiecku .Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgsdzam sie z Pani wypowiedzią w 100%. Przerobiłam to na sobie. Długo milczałam i czekałam co bedzie dalej. Nastąpił Moment, ze powiedziałam rodzinie co należy do moich obowiazków, jak wyglada godzinowo moj dzień i tydzień pracy, ze zostałam poinformowana --noce przesypia podopieczna w całości. Nie ma nocnego wstawania. Na szczęscie znam język, pisze i czytam w tym jezyky i rodzina zaniemówiła. Zrobiło sie całkiem inacze, ale ja poczułam niesmak do tej sytuacji i nie znesze fałszu obudy i zakłamania nie przedłuzyłam umowy z rodzina i Firma. Firma była zaskoczona nobo jak mozna:takie dobre warunki i wspaniała rodzina.......

    OdpowiedzUsuń